Oto rozmowa ze słynnym promotorem poświęcona także walce Macieja "Boom Boom" Zegana oraz powrotowi na ring Andrzeja Gołoty. Na konferencji prasowej w najbardziej polskim mieście Stanów Zjednoczonych jest Nikołaj Wałujew, Maciej Zegan, a nie ma broniącego tytułu WBC Tomasza Adamka? Dlaczego? Don King: Bo nie będę promował boksera, który nie dotrzymuje słowa. Zacznijmy od tego, że kocham Tomka, wiem jakim jest znakomitym bokserem, ale nigdy, powtarzam nigdy, nie pogodzę się z tym, żeby pięściarz i ludzie z nim związani nie dotrzymywali danego mi słowa. Układ między nami, a reprezentującym go Patem Englishem był jasny - wycofujesz i tak nie mający żadnych podstaw prawnych pozew przeciwko nam, jeśli ja zorganizuję Adamkowi walkę. Zrobiłem wszystko co obiecałem - jest rewanż z Paulem Briggsem, Tomek jest pokazywany na HBO - dla niego wycofałem mającą odbyć się tego wieczoru walkę Louisa Colazzo - a pozew przeciwko mnie jest ciągle w sadzie. To nie jest sposób w jaki ja załatwiam interesy. Z tego powodu podjąłem już odpowiednie kroki, informując zarówno HBO, jak WBC o możliwości pokazania innej walki. Jeśli nie dojdziemy w najbliższych dniach do porozumienia, nie zacznie podejmować decyzji, które służą jego własnym interesom, to nie będzie rewanżu Adamek - Briggs. Już stracił jeden rok, zamieniając się z boksera w adwokata, słuchając obietnic innych o milionach i walkach, które nigdy nie doszły do skutku. Mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowo - proszę to zapisać - pozew nie zostanie wycofany, to Adamek nie będzie walczył 7 października z Briggsem. Strasznie przykro mi to mówić, bo to olbrzymi talent, złoty chłopak do rany przyłóż. Nagle, po walce z Ulrichem wszystko się zmieniło. 7 października w Allstate Arena przed olbrzymią szansą staje inny polski pięściarz - Maciej "Boom Boom" Zegan, który w walce eliminacyjnej wagi lekkiej IBF spotka się z Natem Campbellem. Z pana obietnic wynika, że jeśli wygra, w następnym pojedynku będzie walczył o tytuł mistrza świata tej prestiżowej organizacji. Don King: Obietnice podtrzymuję i dlatego zorganizowałem dla Macieja tą walkę - "Boom Boom" potrafi walczyć w ekscytujący sposób, zdaję sobie sprawę przed jaką staje szansą. Campbell to bardzo wymagający rywal, pięściarz, który w niższej kategorii wagowej dwukrotnie walczył o tytuł mistrza świata, ale na tym poziomie nie można liczyć na słabeuszy. Mam jednak dobre przeczucie co do tej walki, rozmawiałem z "Boom Boom" i wiem, że zrobił wszystko, żeby się optymalnie do tej walki przygotować. Ale to nie koniec mojej miłości do waszych pięściarzy. Publicznie oświadczam, że Andrzej Gołota otrzyma ode mnie nie jeszcze jedną, ale dwie szansy. Najpierw dam mu jakąś walkę na rozgrzewkę, a później zorganizujemy coś wartego jego talentu. Nie zapominajmy, że wygrał dwie z trzech ostatnich walk o tytuł mistrza świata. Mówię "wygrał", bo moim zdaniem, a sporo przez moje 75 lat życia widziałem, był nie tylko lepszy od Chrisa Byrda, ale także od Johna Ruiza. Walka z Lamonem Brewsterem, to zupełnie inna sprawa, dostał cios i walka się skończyła. Ale dla mnie w tym momencie nie skończył się Andrzej Gołota. Zapytany o komentarz, doradca Tomasza Adamka, Ziggy Rozalski powiedział dla INTERIA.PL: "Decyzja nie należała do mnie. Należała wyłącznie do Pata Englisha i Tomasza Adamka. Powtarzam: ostateczną decyzję podejmuje Adamek, któremu doradza English. Taka jest nasza oficjalna odpowiedź w tej sprawie. Rozmawiał: Przemysław Garczarczyk