Współgospodarze Euro-2008 w czwartek o godz. 20.45 zagrają w Wiedniu z Polską. Obie drużyny przegrały pierwsze mecze. - Dlatego teraz są w tej samej sytuacji - liczy się tylko zwycięstwo. Zarówno trener Polaków Leo Beenhakker, jak i ja rozumiemy tą sytuację i musimy do niej dostosować nasze decyzje - powiedział Hickersberger podczas konferencji prasowej w Wiedniu. - Z Chorwacją pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać. Zabrakło nam jednak szczęścia. Liczę, że jutro do dobrej gry dodamy bramki i zwycięstwo - podkreślił. Szkoleniowiec przyznał, że wszyscy powinni zdawać sobie sprawę z notowań austriackiej drużyny. - Przecież nie są one zbyt wysokie. Zdajemy sobie sprawę z pozycji, jaką zajmujemy w futbolowej hierarchii, ale mamy ambitny cel, by awansować do ćwierćfinału mistrzostw Europy i chcemy go zrealizować - dodał. Hickersberger liczy, że jego piłkarze nie zagrają w spotkaniu z Polską tak nerwowo, jak przeciw Chorwacji. - Wtedy jednak były bardzo niekorzystne okoliczności. Straciliśmy bramkę już w 4. minucie i to z karnego. Każda drużyna potrzebuje wówczas nieco czasu na uporządkowanie szeregów, uspokojenie, a w mojej ekipie dodatkowo jest sporo młodych, niezbyt doświadczonych graczy. Jednak w czwartek zaczniemy znowu od 0:0 i liczę, że moi zawodnicy poradzą sobie z presją. Zresztą dla Polaków będzie ona taka sama. Oczekiwania ich kibiców też są spore - zauważył. Hickersberger zaapelował do austriackich dziennikarzy i kibiców, by docenili polski zespół. - Przecież to oni grali na dwóch ostatnich mundialach, a nie my. To oni wygrali grupę w eliminacjach ME przed Portugalią, która tutaj uchodzi za jednego z faworytów. To naprawdę dobra drużyna, doceńcie ich klasę - powiedział. - I co z tego, że przegrali z Niemcami. Wiele drużyn z nimi przegrywa. W dodatku od MŚ w 2006 roku niemiecki zespół zrobił wielki postęp i jest jeszcze silniejszy - dodał. Według niego, Polska ma pokolenie dobrych piłkarzy. - Bramkarz Boruc, Krzynówek, Smolarek, czy pomocnicy Lewandowski i Dudka to piłkarze o ustalonej renomie. A nazwisko trenera Leo Beenhakkera mówi samo za siebie. Czeka nas jutro naprawdę ciężka przeprawa, ale wierzę, że sobie poradzimy - zakończył. Z Wiednia - Paweł Puchalski