Wielki strach padł nie tylko na kibiców "Starej Damy" ale na całą Italię, po tym jak ikona włoskiej piłki nożnej ostatnich lat Alessando Del Piero padł na murawę turyńskiego stadionu podczas meczu Juventus Turyn - Ceesna. 37-letni piłkarz gospodarzy w 62. minucie został kopnięty w głowę przez obrońcę rywali Marco Rossiego i po pęknięciu łuku brwiowego zalał się krwią. Na boisku pierwszej pomocy udzielił mu sztab medyczny "Starej Damy", ale konieczna była wizyta w szpitalu. Był to 500. występ "Il Capitano" w Serie A. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Del Piero ma bardzo głęboka ranę szarpaną nad lewym okiem w okolicach lewego łuku brwiowego. Lekarze założyli osiem szwów i pozostawili zawodnika Juve na obserwacji oraz wykonano, niezbędne w takich wypadkach badania, które dokończono dzisiaj rano. Okazało się, że nie ma żadnych komplikacji natury neurologicznej i neurochirurgicznej. O godzinie 11.30 napastnik "Starej Damy" na własne życzenie został wypisany z kliniki i powrócił do domu. Kilka chwil później na portalu społecznościowym Del Piero poinformował kibiców, że wszystko jest OK. W oświadczeniu jakie opublikował klub na swojej stronie internetowej napisano, że Del Piero kilka dni odpocznie i poświęci ten czas rodzinie, zanim wróci do normalnych treningów z kolegami. Włoska prasa donosi, że najprawdopodobniej kontuzjowany napastnik "Juve" będzie gotowy do gry w meczu z Romą.