We wtorek zapaśnik spotkał się z władzami woj. dolnośląskiego na śniadaniu, w trakcie którego zaprezentował zdobyty w Londynie medal i otrzymał nagrodę finansową w wysokości 20 tys. zł. Premię w wysokości 5 tys. zł otrzymał także klubowy trener zawodnika Józef Tracz. "Mówi się, że Londyn zawiódł nasze oczekiwania, ale my na Dolnym Śląsku mamy medalistę. Cieszymy się i gratulujemy, a wszystkim tym, którzy medalu nie zdobyli pokazujemy wzór. Trzeba trenować, chcieć, walczyć, a potem są zaszczyty nagrody, przyjemności i sława" - powiedział marszałek woj. dolnośląskiego Rafał Jurkowlaniec. Sam zapaśnik przyznał, że choć wiele osób widziało w nim kandydata do zdobycia olimpijskiego medalu, to jednak jechał do Londynu jak każdy inny zawodnik. "Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Przed startem nie myślałem o medalu, bo przez to można się spalić i nic z tego nie będzie. Ja koncentrowałem się na pierwszej walce, potem na drugiej i tak dalej. Zdobyłem brąz i jestem zadowolony" - mówił. Oceniając dramatyczny, przegrany półfinałowy pojedynek z Egipcjaninem Karamem Ibrahimem Janikowski zaznaczył, że była to rzeczywiście bardzo trudna walka. "Wydaje mi się, że mojego błędu tam nie było. Ibrahim to były mistrz olimpijski, stary wyjadacz, tym razem pokazał swoją przewagę i wygrał, choć w bezpośrednich walkach mam z nim bilans 1:1. Nie załamałem się tym, walczyłem do końca i zrobiłem, co miałem zrobić" - podkreślił. Klubowy trener Janikowskiego, wicemistrz olimpijski z Barcelony, brązowy medalista igrzysk w Seulu i Atlancie Tracz wspominając olimpijski turniej w Londynie przyznał, że po porażce w półfinale bardzo obawiał się o swojego podopiecznego. "W pojedynku o brąz siedziałem skupiony, a wszystko oglądałem jednym okiem. Gdy Damian w drugiej rundzie wykonał akcję techniczną z parteru to był wybuch radości, dreszcze, łzy i sam nie wiem co jeszcze" - opowiadał szkoleniowiec. Oceniając organizację igrzysk w Londynie Janikowski podkreślił, że wszystko było przygotowane na najwyższym poziomie. "Niczego mi nie brakowało, choć te ostatnie dni były bardzo męczące. Podróż, ceremonia zamknięcia igrzysk, dopiero po powrocie do domu przespałem osiem godzin. Wcześniej nie było na to czasu" - dodał. Zapaśnik wyraził także nadzieję, że zdobycie medalu na igrzyskach wpłynie na popularyzację zapasów wśród młodzieży. "A ja pewnie do igrzysk w Rio będę trenował dalej i może nawet uda mi się zdobyć lepszy medal" - zakończył Janikowski.