Końcówka niedzielnego meczu angielskiej Premier League pomiędzy Arsenalem Londyn i Liverpoolem miała dramatyczny przebieg. W konsekwencji kontuzji obrońcy "The Reds" Jamiego Carraghera, który stracił przytomność, sędzia spotkania Andre Marriner przedłużył je aż o osiem minut. W samej końcówce doliczonego przez arbitra czasu gola dla Arsenalu zdobył strzałem z rzutu karnego Robin Van Persie. Gdy "Kanonierzy" czekali już na końcowy gwizdek sędziego, akcję rozpaczy przeprowadził Liverpool. Pomocnik "The Reds" Lucas wpadł w pole karne i został powalony przez Emmanuela Eboue. Sędzia nie miał wątpliwości i po raz drugi w krótkim odstępie czasu wskazał na "wapno"! Menedżer Arsenalu, Arsene Wenger wyskoczył natychmiast z pretensjami do arbitra, ale pech chciał, że na swojej drodze spotkał szkoleniowca Liverpoolu - Kenny'ego Dalglisha. Na litanię skarg Francuza Dalglish zareagował krótkim "Jest karny i tyle. Odp... się!". Na pomeczowej konferencji prasowej panowie unikali odpowiedzi na pytania o drażliwą sytuację. "Nie wiem, jakie znaczenie ma wymiana zdań pomiędzy trenerami w obliczu tak wielkich meczów, jak dzisiejszy" - uciął temat Dalglish. Zobacz incydent z udziałem Dalglisha i Wengera: