Każdego ranka budzą Rosjan złe wieści z Vancouver: nie ma kolejnych medali. W ciągu czterech dni igrzysk reprezentanci Rosji zdobyli jeden brązowy medal, łyżwiarza szybkiego Iwana Skobriewa. "Koniec złotej ery" - głosi tytuł na pierwszej stronie moskiewskiego dziennika "Kommiersant". Z igrzysk w Turynie Rosjanie przywieźli 22 medale, w tym osiem złotych. W 1994 r., w czasach, o których obecny premier Rosji Władimir Putin mówił, że Rosja była na kolanach, ekipa olimpijska przewodziła w tabeli medalowej z 11 złotymi medalami (ogółem miała ich 23). W Vancouver jedynie panczenista Skobriew stał w sobotę na najniższym stopniu olimpijskiego podium. Jak poinformował prezenter państwowej telewizji, nie kryjąc rozczarowania, Rosja zajmuje w tabeli medalowej "bardziej niż skromne 19 miejsce", za małym sąsiadem Estonią, która cieszy się srebrnym krążkiem. Daleko przed Rosją plasują się Niemcy, Kanada i USA. "Kiedy więc zdobędziemy trochę medali" - pyta środowy "Sowietskij Sport". Co prawda jest jeszcze sporo czasu, igrzyska nie osiągnęły jeszcze półmetka. Nauczeni przykrymi doświadczeniami z przeszłości, kiedy optymistyczne wypowiedzi wywoływały zbyt wielkie oczekiwania, działacze sportowi Rosji uchylali się od przewidywań przed Vancouver. "Sowietskij Sport" prognozował, ostrożnie, cztery złote medale. Rosyjscy olimpijczycy jednak przegapili kilka medalowych szans, zwłaszcza w biathlonie, saneczkarstwie i narciarstwie klasycznym. W poniedziałek zakończyło się też wieloletnie panowanie, by nie powiedzieć dominacja, Rosjan w łyżwiarstwie figurowym, w konkurencji par sportowych, gdy Yuko Kawaguti i Aleksander Smirnow zakończyli rywalizację na czwartym miejscu. Rosyjskie duety wygrywały na igrzyskach bez przerwy od 1964 r. "Cud się skończył" - ogłosił środowy "Sport-Express". W bardziej cierpkim komentarzu gazeta "Moskowskij Komsomolec" napisała, że Rosja zasługuje na złoty medal w... wymówkach. Sportowcy i działacze tłumaczyli się mokrym śniegiem w biathlonie, skróceniem toru po śmiertelnym wypadku gruzińskiego saneczkarza i uciążliwymi testami antydopingowymi przed biegiem narciarskim. Mimo wszystko są jeszcze konkurencje, w których od Rosjan oczekuje się zwycięstw. Państwowa telewizja, z braku innych sukcesów, podkreśla wygraną (8:2) hokeistów z Łotwą i pierwsze miejsce Jewgienija Pluszczenki po programie krótkim łyżwiarzy solistów. "Sowiecki Sport" na swej stronie internetowej pisze: "Pluszczenko pierwszy", "Czerwona machina przejechała się po Łotwie". Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wspomniał, że być może pojedzie do Vancouver na finał turnieju hokejowego (28 lutego, w ostatnim dniu igrzysk). Tyle tylko, że cała Kanada liczy na triumf swoich hokeistów. Na razie więc dziennikarz kanału informacyjnego "Rossija-24" może powiedzieć - "Czekamy z nadzieją".