- Wtedy uznałem, że nie jestem w stanie współpracować z ludźmi, z którymi różnią mnie koncepcje budowy polskiego hokeja - dodał nasz były najlepszy hokeista. Według Mariusza Czerkawskiego problemem polskiego hokeja jest także brak chęci współpracy pomiędzy klubami. - Prezesi polskich klubów mówią innym głosem, nie ciągną tego wózka razem - ocenił były świetny hokeista, który w najlepszej lidze świata NHL rozegrał prawie osiemset meczów. Według Czerkawskiego, władze naszego hokeja powinny być bardziej otwarte na współpracę z zagranicznymi trenerami i hokeistami. - Jeśli chcemy iść do przodu, to musimy uczyć się od najlepszych - dowodził. Bazując na bogatym doświadczeniu zdobytym w NHL twierdzi, że bolączką naszego hokeja jest nie tylko słaba baza, brak sponsorów czy małe zainteresowanie tą dyscypliną telewizji, ale podstawowe błędy w szkoleniu i podejściu do treningu samych hokeistów. Sam jednak przyznał, że nie tęskni za zawodowym uprawianiem sportu i nie myśli także o karierze trenera. - Szczerze, to nie mam na razie takiej motywacji. Może to się zmieni, ale trzeba też stworzyć po temu warunki. Nie mówię, że nie będę kiedyś trenerem, ale też nie każdy były hokeista musi być dobrym trenerem - odparł pytany czy nie powinien być selekcjonerem polskiej kadry. Czerkawski przyznał, że doświadczenia ze współpracy z PZHL-em zniechęcają go do działania w polskim hokeju. - To nie jest tak, że mam żal, że płaczę do poduszki, ale jest jakieś rozgoryczenie, zniechęcenie - stwierdził. Nie zamierza także wracać do hokeja w roli właściciela jednego z polskich klubów. Tutaj sto tysięcy nic nie zmieni, a mnie nie stać na wykładanie milionów co roku. Nie jestem tak bogaty, jak prezes Wojciechowski czy szef Comarchu - przekonywał. Zapytany o zjawisko korupcji w hokeju, odparł że jest niemal stuprocentowo pewny, że w zawodowym hokeju za oceanem nie istnieje. Jednak co do polskich warunków już takiej pewności nie miał. - Może tak być, bo skoro kluby nie mają pieniędzy, to może być to sposób na dorobienie - stwierdził. Mariusz Czerkawski zakończył karierę w 2008 roku, dwa lata temu pojawił się jeszcze na lodzie w barwach GKS-u Tychy w meczu PLH, aby pożegnać się w ten sposób z fanami. Od tamtego czasu poświęca się rodzinie. - Nie śpiewam, nie tańczę i nie zamierzam. Poświęcam się rodzinie. Zaangażowałem się także w grę w golfa. Wygrałem nawet kilka turniejów.