"Zarówno on, jak i słowacki obrońca Erik Cikos, są już w pełni dyspozycji i normalnie przygotowują się do meczu z Lechią" - poinformował dziennikarzy trener Wisły Robert Maaskant. Genkow nie wystąpił w dwóch ostatnich, przegranych spotkaniach ze Śląskiem Wrocław i Górnikiem Zabrze (po 0-2). Z kolei Cikos doznał urazu w meczu z zespołem z Górnego Śląska. Według byłego piłkarza "Białej Gwiazdy" Marka Motyki, powrót Genkowa powinien uzdrowić linię ofensywną Wisły: "Zawodnik ten nie miał dobrego początku w krakowskim klubie, ale wynikało to z faktu, że nie znał polskiej Ekstraklasy, stadionów, kibiców, naszej mentalności. Potrzebował czasu, by się wdrożyć. Z czasem zaczął się pokazywać z dobrej strony, stał się pewnym punktem drużyny. Dobrze współpracuje z Maorem Meliksonem i jest niezbędnym elementem w jedenastce Maaskanta". Motyka podkreślił, że dwie porażki mogą podziałać na Wisłę jak zimny prysznic: "Drużyna miała już 8 punktów przewagi w tabeli i nie za bardzo było widać, kto miałby ją gonić. Być może to nieco uśpiło wiślaków". Dodał, że zespół musi "wziąć się do pracy", chociażby ze względu na swoich kibiców. "Chyba tylko Wisła ma takich fanów, którzy wspaniale dopingują zespół w sytuacji, gdy przegrywa drugi mecz z rzędu" - zaznaczył. Według niego, dwie porażki pokazały, że krakowska defensywa nie jest monolitem i aby dobrze wypaść w europejskich pucharach, niezbędne są w tej formacji wzmocnienia. Uważa, że władze Wisły muszą rozglądać się także za zmiennikiem dla Genkowa, aby miał kto strzelać bramki w sytuacji, gdy Bułgar jest kontuzjowany lub pauzuje za kartki. Piłkarze Wisły Kraków po 24. kolejkach spotkań są nadal liderem piłkarskiej ekstraklasy, z przewagą trzech punktów nad Jagiellonią Białystok.