Skrzydłowy reprezentacji Portugalii po mundialu w RPA wyleciał na krótki urlop do USA. Spotkał się tam ze swoją obecną dziewczyną, Iriną Shaik, ale nie pozostał anonimowy. Na każdym kroku towarzyszyli mu dziennikarze i fotoreporterzy nie pozwalający cieszyć się wakacjami. Jednego z nich 25-letni piłkarz zbył niemalże grożąc mu śmiercią. "Kiedyś ktoś zabije cię za to co robisz" - wypalił do młodego człowieka goniącego go z kamerą po ulicach NY. Cristiano Ronaldo: Kiedyś cię za to zabiją Po wizycie w Nowym Jorku Cristiano zapragnął odpocząć od zgiełku wielkiego miasta. Postanowił odwiedzić matkę i swojego nowonarodzonego syna w Portugalii. Ale również w Algarve żądni sensacji reporterzy znaleźli go szybciej, niż sam mógł się spodziewać. Momentalnie otoczyli dom matki piłkarza i rozpoczęli koczowanie pod bramą posesji. Piłkarz, który zaprosił do domu przyjaciół wreszcie wyszedł do dziennikarzy i zaapelował: "Nie możecie stać pod moją bramą. Moi przyjaciele i rodzina denerwują się waszą obecnością". To jednak nie zrobiło wrażenia na "intruzach". "Rozumiemy, ale chcemy wiedzieć jak się czujesz" - zagadnęli piłkarza. "Czuję się dobrze, ale smutno mi się robi, jak widzę was tutaj. Zawsze mnie nękacie, kręcicie się wokół domu, jest mi bardzo przykro z tego powodu" - odparł wyraźnie zdenerwowany Ronaldo. I mimo nieustannego indagowania go przez reporterów nie podjął tematu życia osobistego. "Czuję się niekomfortowo z waszą obecnością. Tyle mam do powiedzenia. Wszelkie inne oświadczenia wydałem wcześniej, a teraz dajcie mnie i mojej rodzinie trochę prywatności" - uciął temat Ronaldo, odwrócił się na pięcie i wrócił do czekającej na niego rodziny. Zobacz jak Ronaldo odgania się od wścibskich reporterów i paparazzi: