Cracovia walczy o utrzymanie... - Przyznam szczerze, że to dla mnie zupełnie nowa sytuacja. W ostatnich sezonach grałem z moimi drużynami o czołowe lokaty. W Cracovii bronimy się przed spadkiem. - I jak będzie? - Dobrze. Musi być dobrze. Nie zasługujemy na tę pozycję, bo jesteśmy naprawdę niezłą drużyną. W tym sezonie grałem przeciwko Wiśle, Legii, czy Polonii i nie widziałem dużej różnicy. - To w czym tkwi problem? - W naszej psychice. Nie wiem czemu tak jest, ale gdy tracimy bramkę to - mówiąc brzydko - siadamy. Zamiast walczyć o odrobienie strat, my poddajemy się. To nie może tak wyglądać. Przecież tracenie bramek to rzecz normalna w piłce nożnej. Tak samo, jak ich zdobywanie. Ile jest takich meczów, że drużyny przegrywają dwoma, czy trzema bramkami, a i tak wygrywają. - Jak wasz najbliższy przeciwnik. GKS Bełchatów w niedzielę przegrywał w Zabrzu z Górnikiem 1:2, grał w dziesiątkę, a mimo to wygrał 3:2... - Dokładnie. I nas też na to stać! Nie jesteśmy słabi, po prostu czasem mamy pecha, jak w spotkaniu z Jagiellonią Białystok, gdy już w 4. minucie Marcin Cabaj ujrzał czerwoną kartkę. Potrzebujemy jednego dobrego meczu, potrzebujemy zwycięstwa. Wtedy powinno być dużo łatwiej. - Przyjdzie to już w piątek? - Miejmy nadzieję! Gramy na wyjeździe, ale przecież tam boisko jest takie samo, jak wszędzie indziej. Dla mnie nie ma żadnej różnicy, czy gramy w Krakowie, czy na wyjeździe. Musimy podejść do tego spotkania niezwykle skoncentrowani. - Wasza sytuacja w tabeli jest bardzo zła... - Dlatego też wszystkie mecze, które nas czekają, będą niezwykle ważne. Musimy jak najszybciej uciec z ostatniego miejsca. - Jak na razie wygrywasz rywalizację na środku obrony... - Na treningach daję z siebie wszystko i to nie idzie na marne. Nie boję się konkurencji. Rozmawiał Dariusz Guzik