Wygraj bilet na finał Ligi Mistrzów! "W meczu z Kopenhagą zdobędę bramkę na 1-0" - obiecuje David Villa pytany, czy nie żyje pod zbyt wielką presją ze względu na strzelecką niemoc w Barcelonie. "El Guaje" przyznaje, że jest pazerny na gole, bo gdyby nie był, nigdy nie zdobyłby ich aż tyle. Przed rokiem magazyn "World Soccer" wyliczył, że z wszystkich napastników w wielkich ligach Europy właśnie on utrzymuje najbardziej imponującą średnią. Jego dokonania w reprezentacji są porażające Od sezonu 2001-2002 Villa nigdy nie zdobył mniej niż 15 bramek, bez względu na kontuzje. Jego dokonania w reprezentacji Hiszpanii są jeszcze bardziej porażające - najlepszy strzelec w historii oraz najskuteczniejszy piłkarz drużyny w zwycięskich mistrzostwach świata i Europy! Nie. W kwalifikacje Villi wątpić nie sposób. Jest napastnikiem wybitnym, za którego można było zapłacić 40 mln euro. Wydaje się też być stworzony do sposobu gry Barcelony - bliźniaczego wobec stylu drużyny narodowej. Co nie gra? Dlaczego po siedmiu kolejkach ligowych ma zaledwie dwa gole? Gdy przed startem Primera Division dziennik "Marca" zapytał czytelników o typy na króla strzelców - Villa wygrał głosowanie ze sporą przewagą nad Messim. Gwiazdorzy Realu Ronaldo i Higuain wylądowali daleko za ich plecami, dziś mają jednak dwa razy więcej bramek. Czy problem Villi w Barcelonie to tylko kwestia czasu na adaptację, czy też kryje się za nim coś więcej? Pycha i brak świadomości są mu obce Jeszcze przed transferem na Camp Nou pytany o taką ewentualność Villa mówił otwarcie, że każdy piłkarz, również on chciałby grać u boku najlepszego gracza na świecie. Nr 1 jest oczywiście Leo Messi, wokół którego zbudowana jest drużyna z Katalonii. Villa o tym wie, mówi otwarcie, że to on musi się dostosować do Messiego, a nie Messi do niego. Dopasować Barcelonę do siebie chciał Zlatan Ibrahimovic i po 12 miesiącach wylądował w Milanie. Villi nie przeszkadza pycha, ani brak świadomości. Mówi, że Messi gra tak, że nie sposób się z nim nie rozumieć. Statystyki pokazują jednak, co innego. Od początku sezonu ligowego "El Guaje" podał do Messiego zaledwie osiem razy. Argentyńczyk z kolei, który do Iniesty zagrywał 35 razy, do Villi tylko 15. Pep Guardiola pociesza się faktem, że jego nowy as ma sporo bramkowych okazji. W ostatnim spotkaniu z Valencią był sam na sam z Cesarem, ale zamiast strzelać, jak ma w zwyczaju, próbował kiwać bramkarza - skończyło się na starcie piłki. Czy kiedy zacznie uderzać wszystko wróci do normy? Villa oddał już w lidze aż 29 strzałów (Cristiano Ronaldo 55), ale ma zaledwie 7 procentową skuteczność. W Valencii było to nie do pomyślenia. Nie jest stworzony z myślą o Barcy? A może Villi nie odpowiada pozycja na skrzydle? Od niedawna Guardiola widzi Messiego w roli środkowego napastnika. Takie wytłumaczenie trudno byłoby jednak zaakceptować - przecież do półfinału mundialu w RPA grał z lewej strony, bo w środku ataku Vicente del Bosque ustawiał Fernando Torresa. Nie przeszkodziło to nowemu napastnikowi Barcelony otrzeć się o koronę króla strzelców. Co się więc dzieje w Barcelonie? Jedyne wytłumaczenie może być takie, że wbrew pozorom Villa nie jest wcale stworzony do gry zespołu z Katalonii. W Saragossie i Valencii cofaniem się po piłkę i rozgrywaniem jej w ogóle się nie zajmował. Jego rolą było zgubienie obrońcy, wyjście do prostopadłego podania i pokonanie bramkarza. Guardiola z ławki, a na boisku Xavi, Iniesta i Messi wymagają od "El Guaje" znacznie więcej. Sposób gry Barcy jest tak specyficzny, że bez stażu w "La Masia" trudno go zgłębić do dna. Być może Villi się uda. Komu, jeśli nie jemu? Guardiola powinien się gorąco modlić, bo to on firmuje te wszystkie niewiarygodne i kosztowne roszady na pozycji środkowego napastnika. Dwa lata temu Samuel Eto'o zdobył 30 bramek w lidze, a także tę najważniejszą w finale Ligi Mistrzów z Manchesterem, mimo to trener się go pozbył. Po najwspanialszym sezonie w historii klubu, kiedy drużyna zdobyła 105 bramek w Primera Division, a rywalom takim jak Real, Atletico, Valencia, Bayern, czy Lyon urządzała goleady! Dziś Guardiola ma do powiedzenia tyle, że taki sezon jak tamten zdarza się raz na dwie dekady. Z Eto'o trenerowi Barcy po drodze nie było (słynna kwestia feelingu). Za 50 mln przyszedł Ibrahimovic i w połowie poprzedniego sezonu Guardiola w ogóle przestał z nim rozmawiać. Dziś, nowy prezes Sandro Rosell oskarża Joana Laportę, że na absurdalnym transferze Szweda klub stracił 35 mln euro (nie licząc straty Eto'o). Poprzedni prezes roztropnie zauważa, że to jednak Rosell sprzedał Ibrę do Milanu. Nie będzie kolejnym niewypałem transferowym Na razie nikt w Barcelonie nie wierzy, że Villa mógłby się stać kolejnym niewypałem. Nie zdobywając bramek z pewnością się nim stanie. Różnica będzie jednak kolosalna. Eto'o i Ibrahimovica można było oskarżyć o zły charakter. Kameruńczyk jest raptusem, Szwed największym bufonem wśród piłkarzy. Villa nigdy nie sprawiał kłopotów. Jeśli gole nowego napastnika nie dadzą tytułów Barcelonie, będzie to osobista porażka nie tylko jego, ale i Guardioli. Przychodząc na Camp Nou "El Guaje" marzył o wieczorach, kiedy w obecności 90 tys. ludzi Barca gra z rywalami jak na play station. Mijają dwa miesiące i dotąd nie było okazji. Zobacz jak ostatnio Barca pokonała były klub Villi - Valencię: Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego