Pod koniec roku 2020 Gdańsk obiegła plotka, że w kierunku dwóch gdańskich uczelni (Politechnika Gdańska - PG i Gdański Uniwersytet Medyczny - GUMed) zostało wystosowane zapytanie, czy byłyby zainteresowane przejęciem stadionu we Wrzeszczu przy ulicy Traugutta. To miejski obiekt, na którym do 2011 r. grali piłkarze Lechii, nazwijmy go "starym stadionem". Potem przenieśli się na "nowy stadion", bursztynowy obiekt w dzielnicy Letnica, a przy Traugutta ostał się ośrodek treningowy z dwoma boiskami trawiastymi i jednym ze sztuczną murawą. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Za zapytaniem poszły czyny i w pierwszych dniach tego roku przedstawiciele "Polibudy" wizytowali stary stadion. Na te informacje podniósł się lament kibiców Lechii, że to zamach na kolebkę, na matecznik, a statecznym na co dzień obywatelom podniosło się ciśnienie: "Na barykady!". Nie pomogło oświadczenie miasta, które ustami zastępca prezydenta Gdańska ds. inwestycji. Alana Aleksandrowicza uspokajało: - Stadion przy ul. Traugutta 29 zawsze stanowił element biało-zielonej tożsamości naszego miasta. Wbrew spekulacjom medialnym nie było i nie ma planów sprzedaży przez miasto tego ośrodka sportowego. Intencją władz miasta jest, aby obiekt, który dzisiaj użytkuje wiele klubów i organizacji sportowych zawsze pozostawał w zasobach Gdańska. Wszelkie spekulacje o zmianie właściciela tego obiektu są niezgodne z prawdą i całkowicie nieuprawnione. Co bardziej podejrzliwi zwracali uwagę, że oświadczenie zaprzecza planom sprzedaży, ale już o przekazaniu innemu podmiotowi nic nie mówi. Czy będzie tak jak mówi jeden z naszych rozmówców znających meandry korytarzy gdańskiego magistratu: "Miasto nie może sprzedać terenu deweloperom bezpośrednio, za duży rumor się zrobi, poza tym "strażnicy pieczęci" na to nie pozwolą. Stąd pomysł przekazania stadionu Politechnice, względnie GUM-edowi, którzy nie bardzo będą mieć pomysł i środki, jak obiekt rozwijać. Za 5-10 lat miasto bezradnie rozłoży ręce nad terenem porośniętym krzakami. Wówczas na białej kasztance przyjedzie deweloper, teren przejmie, ulicom zostaną nadane imiona byłych i nieżyjących już niestety piłkarzy Lechii: Korynta, Gronowskiego i Salacha, zostanie zachowany jakiś biało-zielony akcent z Aleją Gwiazd na czele. A potem zostaną wybudowane piękne apartamenty w dobrze skomunikowanym punkcie Gdańska". Paranoja? Być może. Jednak Traugutta 29 to adres, na dźwięk któremu wielu kibicom przyspiesza tętno. Stadion to emocje, tego nie da się zmierzyć. Tam wielu gdańskich kibiców spędziło młode lata, tam wielu zakochało się w Lechii. Skąd w ogóle ten temat oddania obiektu miejskiego w ręce podmiotu zewnętrznego? To proste. Z końcem października skończył się sponsoring nowego stadionu przez koncern Energa. W ten sposób miasto straciło trzy miliony złotych, które z tytułu prawa do nazwy stadionu przelewał energetyczny koncern. Jakoś tę dziurę trzeba załatać. Stąd pomysł o pozbyciu się kosztów utrzymania stadionu przy Traugutta. Skądinąd wiadomo, że kibicowski odzew, praktycznie do zera ostudził plany miasta dotyczące jakiejkolwiek zmiany statusu obiektu przy Traugutta. No fajnie, ale co w zamian? Być może 10-lecie inauguracji Stadionu na Letnicy jest dobrym momentem na publiczną debatę, co dalej z obiektem przy Traugutta 29? Nawet w dobie COVID-19 taka debata powinna się odbyć, z udziałem przedstawicieli miasta, Gdańskiego Ośrodka Sportu, klubu Lechia Gdańsk (a może innych klubów też, bo przecież to obiekt miejski), Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, środowisk kibicowskich. Jaki jest pomysł na funkcjonowanie obu obiektów? Miasto nie odpowiedziało na zadane mailem powyższe pytania. Czy to znaczy, że nie ma planu na przyszłość obiektów miejskich? A może "w zamian" za Traugutta, które ma ogromną wartość sentymentalną, Lechia mogłaby przenieść ośrodek treningowy na drugą stronę torów kolejowych i trenować w pobliżu nowego stadionu w Letnicy, gdzie możliwości są praktycznie nieograniczone, terenu w bród? O tym można rozmawiać, ale najpierw wypadałoby wyłączyć emocje. Nie takie kluby jak Lechia swoje mateczniki traciły, najbardziej przychodzącym do głowy przykładem jest Highbury w Londynie. Dziś obiekt przy Traugutta stanowi bazę pierwszej drużyny Lechii, ale bez znaczących inwestycji popadnie w ruinę, obojętnie kto będzie właścicielem. Najłatwiej wejść na barykady i powiedzieć "nie, bo nie". Niestety, tradycją jeszcze nikt się nie wyżywił. Maciej Słomiński