Estadio Brigadier General Estanislao Lopez - to pełna i oficjalna nazwa stadionu, na którym przyszło gospodarzom imprezy zmierzyć się z Urugwajem. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania kibice obawiali się, że klątwa obiektu może zadziałać i tym razem, a "Cmentarzysko Słoni" pogrzebie kolejną drużynę. Niepokoje były słuszne. Urugwaj, drużyna skazywana na porażkę, znalazła receptę na dobrze grających Argentyńczyków, a legenda o stadionie jeszcze bardziej się uwiarygodniła. Określenie "Cmentarzysko Słoni" wzięło się na początku lat 60. XX wieku, kiedy miejscowa drużyna piłkarska Atletico Colon kolejno wygrywała z najsilniejszymi i największymi ekipami kraju. Porażkę na tym obiekcie w barwach Santosu musiał przeboleć także jeden z najwybitniejszych zawodników w historii - Pele. Tym razem faworyzowana Argentyna w rzutach karnych uległa Urugwajowi 4:5. Nie spełni się zatem wielkie marzenie piłkarzy, trenera Sergio Batisty i kibiców o pierwszym od 1993 roku triumfie w mistrzostwach Ameryki Południowej. Fani na samo widowisko nie mogli narzekać. Wiele szybkich akcji zakończonych strzałami na bramkę po obu stronach boiska. Ostra walka, która często kończyła się żółtą kartką i dwukrotnie czerwoną. Trafienia w słupek, poprzeczkę, dwa gole ze spalonego... Bramek jednak było mało, bo w regulaminowym czasie gry widniał wynik 1-1. Miejscowe media nie oszczędziły słów krytyki swoim gwiazdom. "Porażka całego narodu" - to tytuł na pierwszej stronie sportowej gazety "Ole". "Do widzenia marzeniom o wygraniu Copa America we własnym kraju. Nawet Messi nie zdołał nas uratować... Co się stanie teraz z projektem Batisty?" - pyta się dalej redaktor. Inny dziennik "La Nacion" występ w turnieju nazwał "wielkim rozczarowaniem". Urugwajczycy z kolei podkreślają datę zwycięstwa. Dla nich 16 lipca przejdzie do historii nie tylko ze względu na wygraną z Argentyną. Dokładnie 61 lat wcześniej 3,5 milionowe państwo Ameryki Południowej pokonało innego piłkarskiego giganta - Brazylię i to w finale mistrzostw świata na Maracanie. - Obiecaliśmy sobie, że ten dzień pozostanie szczególny dla naszego narodu i tak się stało. W piłce trzeba mieć czasami szczęście, tak jak my mieliśmy w rzutach karnych. Pokonać Argentynę to dla nas supermotywacja - powiedział napastnik Liverpoolu Luis Suarez. We wtorkowym półfinale Urugwaj zagra z Peru, które pokonało w doliczonym czasie gry Kolumbię 2-0.