Amerykanin osiągnął swój życiowy sukces, kończąc rozgrywany w sierpniu i wrześniu cykl na drugiej pozycji. W Innsbrucku Jones uległ jedynie Martinowi Hoellwarthowi, a w klasyfikacji generalnej innemu Austriakowi Andreasowi Widhoelzlowi. - Mam nadzieję, że ta dobra passa będzie nam towarzyszyć w dalszym ciągu sezonu - mówił szczęśliwy Amerykanin. - Bardzo motywująco podziałał nas przykład Alana Alborna. W zgoła odmiennym nastroju był po konkursie Veli-Matti Liindstrom. Fin zajął w Innsbrucku fatalną 43. pozycję. - Jestem bardzo rozczarowany. Mam sporę kłopoty z formą, ale teraz będę intensywnie trenował - stwierdził Fin. Zawody kończące Letnią GP odbyły się przy pięknej słonecznej pogodzie i w bardzo przyjaznej atmosferze. Na trybunach dominowały oczywiście flagi austriackie. Polscy kibice nie dopisali, na co zapewne spory wpływ miała nieobecność w Innsbrucku kontuzjowanego Adama Małysza. Jedyny Polak w konkursie Marcin Bachleda spisał się bardzo słabo, zajmując 48. lokatę. Magdalena Kobus, Innsbruck