Pilanki po czterech kolejkach LM mają na koncie tylko jedno zwycięstwo - z holenderskim DELA Martinus Amstelveen. Do rundy play off rozgrywek awansują po dwa najlepsze zespoły z pięciu grup oraz dwie lub trzy drużyny z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. By liczyć na pewny awans z trzeciej pozycji, teoretycznie trzeba wygrać trzy spotkania. Już w najbliższą środę wicemistrzynie Polski zagrają w podmoskiewskim Odincowie z Zarieczem (początek, godz. 16.30 czasu polskiego). W pierwszym spotkaniu Rosjanki wygrały w Pile 3:1, choć przy odrobinie szczęścia Farmutil mógł ugrać znacznie więcej niż jednego seta. Trener pilskiego zespołu Jerzy Matlak nie ukrywa, że jest podbudowany postawą swoich podopiecznych, które w niedzielę pewnie pokonały mistrza kraju - Muszyniankę Fakro Muszynę 3:1. - Trudno powiedzieć, czy ta wygrana pomoże nam w Lidze Mistrzów, ale na pewno nie przeszkodzi. Nie ulega wątpliwości, że zagraliśmy z Muszyną bardzo dobre spotkanie i nie można tu mówić, że to Muszyna przegrała. Po prostu zmusiliśmy je do takiej, a nie innej gry - przyznał pilski szkoleniowiec, jeden z dwóch kandydatów do objęcia funkcji selekcjonera kadry. Przed starciem z naszpikowanym gwiazdami Zarieczem Matlak jest realistą. - To zespół z ogromnym potencjałem, którego jednak nie zawsze potrafi wykorzystać. I tylko wtedy możemy upatrywać naszej szansy. W przeciwnym razie to dla nas jeszcze za wysoka półka - ocenił. Dla pilskich siatkarek najbliższe dni będą niezwykle intensywne. Do stolicy Rosji wyruszają już w poniedziałek w nocy. W czwartek z Moskwy polecą do Berlina, skąd bezpośrednio udadzą się na Dolny Śląsk na mecz ligowy z Gwardią. A w następny wtorek czeka je już kolejny pojedynek Ligi Mistrzyń - we własnej hali podejmować będą Sirio Perugia.