"Mistrzostwa Europy będę śledził przed telewizorem w Bieszczadach, między kolejnymi wycieczkami rowerowymi z moją rodziną. Liczę na to, że Polacy wyjdą z grupy i wygrają ćwierćfinał" - powiedział Szczęsny. "Sukces w ME byłby dla nich nagrodą za ponoszenie trudów wewnętrznej codziennej mobilizacji, co nie jest łatwe przy takiej atmosferze wokół polskiej piłki, jaka obecnie panuje. Chciałbym, by życie im zwróciło z nawiązką te wszystkie negatywne emocje" - dodał. Jego zdaniem, języczkiem u wagi w "polskiej" grupie będzie Chorwacja. "Losy naszej grupy będą zależeć od tego, czy im się będzie chciało grać w każdym meczu. Jeśli tak, to mogą sięgnąć nawet po tytuł mistrzowski, a wówczas będzie nam bardzo ciężko wyjść z grupy. Jeśli jednak zagrają trochę "po bałkańsku", czyli tu troszeczkę do dzbanka zajrzą, a tam troszeczkę za niewiastami się rozejrzą, a przy okazji dopiero pokopią trochę piłkę, to wtedy mamy wielką szansę" - ocenił były zawodnik m.in. Legii Warszawa, Widzewa Łódź i Wisły Kraków. W roli czarnego konia turnieju widzi właśnie Chorwację, a faworyta upatruje w Niemcach. Obie drużyny, obok Austrii, będą grupowymi rywalami "biało-czerwonych".