Możemy się tylko cieszyć z takiego obrotu sprawy, ale prawdziwy pierwszy test swoich umiejętności podopieczni Raula Lozano mają dopiero przed sobą. W najbliższy weekend "Wlazły i spółka" zmierzą się w Belgradzie z Serbią i Czarnogórą, podrażnioną dodatkowo aż trzema porażkami w dwumeczach z Grecją i Argentyną. "To, że wygrywaliśmy na razie, to nie znaczy, że będziemy zawsze wygrywać" - próbował chłodzić głowy hurraoptymistów Piotr Gruszka. Przed wyjazdem do Belgradu równie ostrożny w zapowiedziach jest Raul Lozano. "Prawda jest taka, że jak trener wygrywa, to wszyscy chcą go nosić na rękach, a jak przegrywa, to różnie już z tym jest. Teraz czas się przekonać jak będzie poza Polską, kiedy kibice nie będą za nami. Na fali takiego dopingu można więcej z siebie wykrzesać. I sam jestem ciekaw czy w Argentynie, Serbii i Grecji, gdzie kibice równie chętnie przychodzą na mecze i mocno dopingują swój zespół, Polacy będą w stanie zagrać na takim poziomie" - głośno zastanawiał się po sobotnim, trzysetowym pojedynku z Grecją szkoleniowiec z Argentyny. Mistrzowie olimpijscy z Sydney już niejeden raz naszych siatkarzy "sprowadzali na ziemię", ale ostatnią potyczkę zdecydowanie lepiej zapamiętali "biało-czerwoni". Na inaugurację turnieju olimpijskiego w Atenach rozbili przecież Serbów w trzech setach! Wniosek nasuwa się więc prosty. Z całym szacunkiem dla wspaniałych Vlade i Nicoli Grbiców, jednak tym razem, to rywale powinni się nas bać! "Myślę, że każdy z nas ma określony cel, jakim jest wygrywanie. Nikomu nie trzeba przypominać o co gramy i do czego dążymy" - mobilizuje swoich kolegów z drużyny Piotr Gruszka, kapitan "biało-czerwonych". I miejmy nadzieję, że o takim nastawieniu podopieczni Raula Lozano nie zapomną na parkiecie w Belgradzie. Celowo napisaliśmy wcześniej "Wlazły i spółka", bowiem to właśnie 22-letni atakujący Skry Bełchatów swoją efektywną i skuteczną grą porywał najbardziej tłumy kibiców zgromadzonych w halach w Bydgoszczy i Łodzi. Nikt nie ma wątpliwości, że ten skromny chłopak jeśli dalej będzie robił takie postępy, to niebawem on stanie się pierwszoplanową postacią naszej reprezentacji. Jego talent dostrzega Lozano, jednak Argentyńczyk nie chce robić zbyt dużego hałasu (i bardzo słusznie!) wokół młodego siatkarza. "Nikogo nie będę wyróżniał po żadnym meczu. Oczywiście padło pytanie o Mariusza Wlazłego i Arkadiusza Gołasia, ale jeżeli zdarzy się, że będę musiał skrytykować czy pochwalić zawodnika, to zrobię to w cztery oczy właśnie z nim, a nie publicznie. Taką zasadą kieruję się w swojej pracy. Prawda jest taka, że przed Mariuszem Wlazłym jest świetlana przyszłość. Na pewno nie tylko w reprezentacji. Jest to dojrzały chłopak. Nie sądzę, żeby woda sodowa uderzyła mu do głowy" - zapewnia Argentyńczyk i trzymajmy się tego nie drążąc zbytnio tematu. Nie ulega również wątpliwości, że podobną rolę co Wlazły, może niebawem odgrywać w reprezentacji Arkadiusz Gołaś, który niedawno podpisał kontrakt z Lube Banca Macerata, jednym z najbardziej znanych klubów włoskiej Serie A. Tak jak w przypadku Wlazłego, trener Lozano stara się nad 24-letnim środkowym rozłożyć parasol ochronny. "Mecze z Argentyną Arek Gołaś zagrał dużo lepiej niż przeciwko Grecji, ale on bardzo dobrze prezentuje się na treningach. Jego problem polega na tym, że jest zawodnikiem, który uwielbia mocno zagrywać i atakować. Jeżeli zagrywka mu jednak nie "siedzi", to odbija się to później na jego dyspozycji w ataku" - zwrócił uwagę Lozano, oceniając Gołasia. Chwilę później Argentyńczyk jeszcze raz przypomniał, co w jego pracy jest najważniejsze. "Nikt w tej drużynie nie ma pewnego miejsca. Jest rywalizacja między Krzyśkiem Ignaczakiem, a Piotrem Gackiem na libero, ale także jest rywalizacja na pozycjach rozgrywających, środkowych. Zasada jest taka o której wszyscy wiedzą, że ten kto wypada lepiej na treningu, jest bardziej zaangażowany, ten później ma miejsce w składzie. Bez względu na to czy wrócą do nas Murek, Bąkiewicz, czy Papke są rzeczy nad którymi musimy pracować. Szczerze mówiąc, tęsknię za tym momentem, kiedy będę miał tylko kłopot bogactwa i przeżywał kogo wybrać do "dwunastki". To są te problemy, które bardzo lubię" - podkreślił szkoleniowiec "biało-czerwonych". Nasz nowy "mały rycerz" ujawnił także jak bardzo jego podopieczni poświęcają się w grę dla reprezentacji. "Chcę się podzielić takim spostrzeżeniem. Nie wszyscy zawodnicy mają w tej chwili podpisane kontrakty na przyszły sezon. I mimo tego, że są w trakcie różnych rozmów negocjacji, nie widać tego w trakcie zgrupowań ani w trakcie spotkań. Po prostu zajmują się tym w chwilach, które nie są przeznaczone dla kadry" - zdradził Lozano. Co ważne, Argentyńczyka nie martwi, czasami wręcz napastliwa, forma kontaktu fanek z poszczególnymi zawodnikami "Nie wyobrażam sobie, żeby którykolwiek z siatkarzy nie cieszył się popularnością, widząc i oglądając kibiców, którzy przychodzą na mecze. Prawda jest taka, że popularnością i sławą powinny się martwić żony czy dziewczyny zawodników" - żartował Raul Lozano na konferencji prasowej po drugim zwycięskim meczu Grecją. Zapytany co o tym myśli jego wybranka serca dodał jednak z powagą. "Moja żona może spać spokojnie. Mówiłem o zawodnikach, nie o trenerach". Rafał Dybiński, Robert Kopeć; Łódź Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z drugiego meczu Polska - Grecja