Jeszcze kilka lat temu w tym miejscu, przy nazywanej przez mieszkających w Pekinie Polaków - Marszałkowską, głównej ulicy miasta, znajdował się typowy bazar przypominający "Jarmark Europa" na Stadionie X-lecia. Dziś stoi nowoczesny, wielopiętrowy gmach zwany "Silk Street" (Jedwabny Szlak), przystrojony na czas igrzysk sloganem "One Dream, One Shopping Paradise". Magia dawnych lat pozostała na tyle silnym magnesem, że jest on obowiązkowym punktem w turystycznych programach obcokrajowców. To faktyczny raj dla osób pragnących dokonać zakupów z niemalże wszystkich możliwych branż. Trzeba mieć jednak anielską cierpliwość, by odeprzeć bezustanne, hałaśliwe ataki - skądinąd urodziwych i dość frywolnie ubranych - ekspedientek. Jeśli ktoś narzeka na natarczywość arabskich sklepikarzy w Egipcie czy Tunezji, to jest ona niczym w porównaniu z chińską agresywnością. Nie daj Boże, aby człowiek okazał, poprzez jakikolwiek gest - spojrzenie czy też zapytanie - zainteresowanie towarem. Natychmiast zostaje wciągnięty niczym zdobycz w paszczę rekina, czy też osaczony szarańczą. Ogromny kłopot z odparciem tych ataków mieli rośli, potężnie zbudowani hiszpańscy piłkarze ręczni - mistrzowie świata z 2005, którzy całą ekipą wybrali się do "jedwabnego centrum". "Szykujemy się do turnieju, ale znaleźliśmy czas by dokonać drobnych zakupów. Wybrałem już nawet ładny zegarek, ale zanim to zrobiłem, straciłem sporo nerwów. Niesamowicie natrętne są te dziewczęta zza lady" - powiedział PAP Victor Tomas. Pytany o czekający jego zespół mecz z Polską (12 sierpnia) przyznał, że jest już myślami przy olimpijskich spotkaniach. "Grałem przeciwko Polsce dwa razy i za każdym razem wygrywaliśmy. Wiem jednak, że macie teraz bardzo silny zespół. Potwierdziły to mistrzostwa świata w Niemczech" - dodał. Z niezwykłym optymizmem do meczu z podopiecznymi Bogdana Wenty podchodzi kolega Tomasa z reprezentacji, brązowy medalista igrzysk w Sydney David Barrufet. "Jestem pewien, że wygramy" - rzucił tylko na odchodne dwukrotnie wybierany najlepszym bramkarzem świata Hiszpan i ruszył w poszukiwaniu kolejnych handlowych okazji. Wśród jego kolegów największym wzięciem cieszyły się zegarki oraz misternie zdobione pióra. Zawodnicy kupowali również sprzęt elektroniczny, okulary i ubrania. Na każdym z siedmiu poziomów można było spotkać sportowców szperających na straganach. Obok Hiszpanów z możliwości odwiedzenia centrum skorzystali w tych dniach olimpijczycy m.in. z Kuby, Chorwacji, Kamerunu, Holandii, Meksyku, Ukrainy, Szwajcarii, Algierii, Malawi i Polski. 19-letni malawijski pływak Charlton Nyirenda najbardziej zadowolony był z zakupu przenośnej konsoli do gier. "Teraz nie będę się nudził w wolnych chwilach" - powiedział. Koleżanka z drużyny - 14-letnia Zahra Pinto, próbowała odciągnąć go od stoisk z grami i namawiała na zmianę piętra - wyżej można było kupić biżuterię, "markowe" torebki oraz miejscowe rękodzieło. Para pływaków stanowi połowę reprezentacji jaką wysłało do Chin jedno z najbiedniejszych państw świata. Oboje liczą, że w Pekinie uda im się poprawić rekordy życiowe. Pinto zaledwie kilka dni przed przyjazdem do Azji po raz pierwszy w życiu trenowała na 50- metrowym basenie. Sympatyczny duet walczyć będzie właśnie na tym dystansie, mając za rywali m.in. Agatę Korc oraz Bartosza Kizierowskiego. "W dniu startu będę pewnie bardzo zdenerwowana, ale przyjechałam do Chin po doświadczenie. Dzięki temu lepiej wypadnę za cztery lata w Londynie. W Pekinie bardzo spodobała mi się Wodna Kostka - jestem zachwycona wyglądem tego obiektu" -powiedziała zawodniczka z kraju, w którym nie ma ani jednej krytej pływalni. Co więcej, panująca obecnie w Malawi zima sprawiła, że temperatura wody w basenach spadła do około 16 stopni i praktycznie uniemożliwiła treningi. Uczestnicy igrzysk olimpijskich budzili ogromne zainteresowanie sprzedających. Wielu skorzystało z okazji by zrobić pamiątkowe fotografie czy też poprosić o autografy. Nie zapominali jednak przy tym o próbach sprzedania swoich towarów. Do zakupów i negocjowania cen zachęcali w wielu językach - obok angielskiego popisywali się znajomością niemieckiego, hiszpańskiego, rosyjskiego, a także i ... polskiego.