Didier Drogba, Wybrzeże Kości Słoniowej. Michael Essien, Ghana. Salomon Kalou, Wybrzeże Kości Słoniowej. Jon Obi Mikel, Nigeria. To cztery filary londyńskiego klubu piłkarskiego Chelsea, który obecnie prowadzi w tabeli angielskiej Premier League. Niestety, w styczniu drużyna będzie musiała radzić sobie bez nich: wszyscy wylatują do Angoli na rozpoczynający się niedługo Puchar Narodów Afryki. Joe Cole: "Mamy wspaniały skład, poradzimy więc sobie bez problemów. Poradziliśmy sobie ostatnim razem, wygraliśmy każdy mecz, i poradzimy sobie także tym razem." Juliano Belletti: "Zawodnicy tacy, jak Didier Drogba, zawsze stanowią zagrożenie dla przeciwnika, ale myślę, że Chelsea ma generalnie dobrą drużynę i dobrych piłkarzy." Ricardo Carvalho: "Oczywiście, że będzie to trudne, bo będzie nam brakowało całej czwórki. Ale muszą jechać." Afrykańscy zawodnicy nie tylko nie zagrają w czterech spotkaniach Premier League. Udział w turnieju stwarza również ryzyko kontuzji, która mogłaby wykluczyć ich z gry na dłużej. Być może trener Carlo Ancelotti sięgnie do kieszeni Romana Abramowicza, właściciela londyńskiego klubu - na razie jednak wciąż twierdzi, że jego drużyna jest wystarczająco silna. Carlo Ancelloti, trener Chelsea: "Zawsze mówiłem, że jesteśmy dobrym zespołem. Graliśmy już mecze bez Didiera Drogby, graliśmy też mecze bez Kalou. Najważniejsze jest, aby nasi gracze byli zdolni do gry, nie odnosili kontuzji, i pozostawali w dobrej formie." Manchester United, główny rywal Chelsea w walce o prymat w lidze, nie ma w swoim składzie żadnego gracza z Afryki, co w najbliższych tygodniach daje mu wyraźną przewagę. W istocie jedynie Portsmouth, zagrożone w dodatku wypadnięciem z tabeli, straci na czas turnieju więcej zawodników, niż "The Blues". Nadchodzące tygodnie bardzo niepokoją fanów Chelsea.