K. zadał o 11 lat młodszej małżonce cztery ciosy nożem w klatce piersiową. Scena rozegrała się na oczach dwóch córek. Morderca po wszystkim czekał na policję w mieszkaniu. Był w szoku. Jak donoszą reporterzy "Faktu" mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Lekarz zdiagnozował depresję i zalecił mu pobyt w specjalistycznej placówce, jednak na prośbę żony pozostał w domu, gdzie leczył się biorąc tabletki. Te jednak nie pomogły. W nocy ze środy na czwartek Janusz K. wpadł w szał. Krzycząc, że nadchodzi koniec świata rzucił się na żonę. Kobieta umierając zdążyła tylko poprosić, aby zabrać męża do szpitala psychiatrycznego, a nie na policję. Morderca w przeszłości zajmował się zawodowo futbolem. Występował m.in. w Odrze Wodzisław, w barwach której debiutował jako 16-latek. W latach 80' wyjechał do Niemiec, gdzie grał w niższych ligach. Ostatnio trenował KS Gosław Jedłownik. Jak donoszą "Nowiny", K. posiada kwalifikacje trenera I klasy piłki nożnej, a także działa w strukturach Śląskiego Związku Piłki Nożnej jako członek wydziału szkolenia Podokręgu Rybnik. "W trakcie rozwijania swojej kariery piłkarskiej już od najmłodszych lat wiedział o tym, że w przyszłości zostanie trenerem. Mając cechy przywódcze jako kapitan drużyny oraz trener potrafił odpowiednio poprowadzić drużynę do sukcesu. Wśród opinii zawodników jest osobą bardzo wymagającą, godną zaufania" - czytamy o Januszu K. na oficjalnej stronie klubu KS Gosław.