Gospodarzy do sukcesu poprowadzili Ben Gordon (24 punkty) oraz Kirk Hinrich (22 "oczka" i 11 asyst). Znakomicie spisali się również Brytyjczyk Luol Deng (21 punktów) i Argentyńczyk Andres Nocioni (19 "oczek" i 9 zbiórek). O meczu chce z pewnością jak najszybciej zapomnieć czołowy gracz Heat, najwyższy w zespole (216 cm) Shaquille O'Neal, który zdobył zaledwie osiem punktów (miał ponadto cztery zbiórki). Ostatni raz tak mizerny dorobek miał w meczu przeciwko Houston Rockets 19 kwietnia 2004 roku, kiedy uzyskał siedem punktów. Część strat odrobili także Denver Nuggets, którzy wygrali u siebie z Los Angeles Clippers 94:87. "Bryłki" przerwały w ten sposób serię sześciu porażek. W zespole gospodarzy, którzy wystąpili bez ukaranego za niewłaściwe zachowanie Kenyona Martina, brylowali Carmelo Anthony (24 punkty) oraz Marcus Camby (12 punktów i 13 zbiórek). W tej parze na razie górą są gracze z LA, którzy zwyciężyli dwa pierwsze spotkania przed własną publicznością. Indiana Pacers z kolei pokonali u siebie New Jersey Nets 107:95 i w serii playoffs prowadzą 2-1. W trzecim starciu tej pary wspaniałą formę zademonstrował Jermaine O'Neal, który zakończył mecz z dorobkiem 37 punktów i 15 zbiórek. Dzielnie sekundował mu Anthony Johnson zaliczając w ostatniej kwarcie 13 z 25 punktów. Wśród pokonanych wyróżnili się Richard Jefferson i Vince Carter. Obaj zdobyli po 25 punktów. Czwarty mecz odbędzie w sobotę, także w Indianapolis. <a href="http://nba.interia.pl/playoff/2006p" class="more" style="color:#07336C">Zobacz PRZEBIEG RYWALIZACJI oraz NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w I rundzie playoffs</a>