W tym gronie zabrakło Czechów, którzy przegrali 0:2 z Włochami, i dla których mundial się już skończył. Włosi pewnie pokonali Czechów 2:0. Nasi południowi sąsiedzi całą drugą połowę grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Jana Polaka. Piłkarze pod wodzą Karela Brucknera potrzebowali co najmniej remisu - w tym wypadku musieliby liczyć na przegraną Ghany z USA. Drużyna z Afryki jednak spełniła swoje zapowiedzi, wygrała ze Stanami Zjednoczonymi 2:1 i jako pierwsza reprezentacja z Czarnego Lądu na tych mistrzostwach zakwalifikowała się do 1/8 finału. Podczas gdy Amerykanie i Czesi mogli już pakować walizki, Włosi i Ghańczycy czekali na wyniki wieczornych meczów grupy F. Tam sprawa układu w tabeli decydowała się niemal do ostatniej chwili. Mecz Brazylia-Japonia, który dla drużyny z Azji był spotkaniem o wszystko, zaczął się sensacyjnie. Po leniwym początku Brazylijczyków i bramce strzelonej przez drużynę z Azji, "Canarinhos" zgotowali fanom prawdziwą ucztę: do bramki dwukrotnie trafiał Ronaldo, pięknymi strzałami popisali się także: Juninho Pernambucano i Gilberto. W ten sposób odżył mit wspaniałej Brazylii, która do meczu z Japonią nie pokazała niczego zachwycającego. Drużyna z Ameryki Południowej jest trzecią - obok Niemiec i Portugalii - reprezentacją, która zgromadziła komplet punktów w meczach grupowych. W drugim meczu grupy F sędzia pokazał aż 3 czerwone kartki. Remis 2:2 dał awans drużynie z Australii, jednak końcówka spotkania była bardzo emocjonująca. W 87. minucie meczu doskonałą sytuację miał Tudor, jednak obrońcy australijscy wybili piłkę z linii bramkowej. Gdyby piłka wpadła do siatki, w 1/8 finału byłaby Chorwacja. Chorwaci kończyli mecz w dziewiątkę, zaś w 88. minucie meczu drugi żółty i w efekcie czerwony kartonik zobaczył także Australijczyk Emerton.