W próbkach A, pobranych od braci Szczepaniaków 30 stycznia podczas mistrzostw świata w czeskim Taborze, wykryto odmianę erytropoetyny (EPO) - poinformował w czwartek Polski Związek Kolarski. Zawodnicy mogą wnioskować o zbadanie próbki B. Jeśli kontrekspertyza potwierdzi fakt dopingu, nie tylko zostaną zdyskwalifikowani, ale także stracą złoty i srebrny medal mistrzostw świata. W przypadku Pawła Szczepaniaka, który był już karany za doping, w grę wchodzi dożywotnia dyskwalifikacja. - Jestem w szoku. Przed mistrzostwami świata w Taborze mieliśmy rozmowę ze wszystkimi zawodnikami na temat dopingu i każdy zapewniał, że jest czysty. Poświęciłem przełajom kilka ładnych lat, a teraz jest mi po prostu przykro - powiedział trener kadry Jan Antkowiak. Antkowiak uważa, że bracia Szczepaniakowie sięgnęli po zabronione specyfiki na własną rękę. - Nie sądzę, by ktoś im pomagał. Ani z naszej strony ani z belgijskiej, bo byli zawodnikami grup belgijskich - podkreślił. Pierwszy trener klubowy z POM Strzelce Krajeńskie Józef Szymański był również ogromnie zaskoczony. - Startowali w tylu wyścigach, przeszli tyle kontroli. Trudno mi w to uwierzyć - skomentował Szymański. PAP nie udało się skontaktować z kolarzami. Bracia Szczepaniakowie doskonale spisywali się w tym sezonie. Obaj podpisali kontrakty z czołową belgijską grupą zawodową Telenet Fidea. Wyniki, jakie osiągnęli w mistrzostwach świata w Taborze, były najlepsze w całej historii polskiego kolarstwa przełajowego.