- Siatkarze chodzili po boisku ze spuszczonymi głowami, nie potrafili zmobilizować się do walki. Ta drużyna nie jest zespołem - mówił Bosek. - Z naszymi zawodnikami tak już jest, że albo grają na sto procent możliwości i dokonują cudów, albo prezentują czterdzieści procent umiejętności. Niestety, nie potrafimy grać na siedemdziesiąt procent. Albo ruszamy na rywala niczym husaria, albo spuszczamy głowy i się poddajemy. Brakuje regularności - ocenił. Bosek ma wątpliwości, co do składu kadry na igrzyska olimpijskie. - Nie wiem, po co na igrzyska pojechał Piotr Gabrych, który przed Atenami rozegrał w kadrze zaledwie kilka spotkań. Jakim cudem teraz ma dać sobie radę. O tym, że Sebastian Świderski ma kłopoty z kolanami wiadomo już od czterech lat. Ale on jedzie do Aten i nie może grać. Może sam powinien powiedzieć przed wyjazdem, że nie czuje się na siłach występować w męczącym turnieju, bo ma kłopoty zdrowotne? - podkreślił mistrz olimpijski z Montrealu. - Jeszcze nie wszystko jest stracone. Po tym nokaucie trzeba się otrząsnąć i walczyć dalej. Na pewno stać nas na awans do ćwierćfinału - zakończył Bosek.