- Leo Beenhakker słusznie wyrzucił mnie z kadry. Ale dorosłem i wróciłem do gry - powiedział na łamach szkockiej prasy bramkarz reprezentacji Polski i Celtiku Glasgow Artur Boruc. - Kilka ostatnich tygodni były jednymi z najczarniejszych w moim życiu, ale mam nadzieję, że to wszystko jest już za mną. Żałuję wielu rzeczy, lecz czasami jest tak, że trzeba czegoś doświadczyć, by dorosnąć, zarówno jako człowiek jak i jako profesjonalista - powiedział Boruc na łamach szkockiego dziennika "Daily Record". Tymi słowami były bramkarz Legii Warszawa odniósł się do wydarzeń, które miały miejsce pod koniec sierpnia po towarzyskim meczu Polski z Ukrainą we Lwowie. Dlatego, że Boruc bez pozwolenia trenera spędził wówczas noc poza hotelem, w którym przebywała kadra, został odsunięty od reprezentacji. Bramkarz Celtiku w typowy dla siebie sposób opowiedział też o sobotnim meczu z Czechami - W tamtym spotkaniu miałem dużo szczęścia. Niektóre strzały były kierowane w miejsce, w którym akurat stałem - mówił z wrodzoną skromnością. Na koniec dodał: - 2:1 z Czechami to dla nas świetny wynik. To zwycięstwo stawia nas na bardzo dobrej pozycji.