"Nie jesteśmy gwiazdami światowego formatu, ale wiele można nadrobić ambicją. Musimy wierzyć we własne umiejętności, wspiąć się na ich absolutne wyżyny. A w efekcie, kto wie, może przywieziemy medal" - dodał. Na czym trzykrotny mistrz Szkocji i podstawowy bramkarz reprezentacji Polski buduje swój optymizm? "Na tym, co widziałem podczas wcześniejszych zgrupowań. Pod względem mentalnym jesteśmy coraz bliżej zachodnich zawodników. Bo w Polsce o nich nie mówi się inaczej, jak pijak czy głupek. Nasi zawodnicy coraz częściej planują sobie przyszłość, inwestują, uczą się. I nie dotyczy to tylko piłkarzy. Bo każdy z nas doskonale rozumie po co tam jedzie, to nasz główny atut. Cieszy także, że w kadrze jest wielu młodych zawodników, z inną mentalnością, która zmieniła się diametralnie. I trener. Już wcześniej pokazał, że nie boi się ryzyka. Jeśli zajdzie taka potrzeba, bez wahania postawi na kogoś młodego czy zupełnie nieznanego - stwierdził. Wspomniana mentalność zdaniem Boruca zmienia się z każdym miesiącem pracy Leo Beenhakkera. "Trener przez cały czas nas tego uczy i już wiele osiągnął. Pokazaliśmy to choćby w spotkaniach z Portugalią. Nadchodzi czas, aby w końcu wygrać coś poważnego" - zakończył.