- Jakie są Pana zdaniem przyczyny tej porażki? - Nie wiem, nie wiem? Chyba wynikało to z mentalności, chociaż tak naprawdę nikt nie wie, co mieliśmy w głowie. Mleko się rozlało. Musimy je jakoś powycierać. - Przy drugim golu nie miał Pan nic do powiedzenia. A czy przy pierwszym dało się coś zrobić? - No? nie wydaje mi się, strzał był z bliska. Przyznam się szczerze, że jest mi wstyd, bo jak nie wygraliśmy z Ekwadorem, to z kim wygramy? Ja nie opuszczę głowy i nie będę płakał, bo tak naprawdę to jest sport i nie zawsze wygrywają faworyci. Mam nadzieję, że udowodnimy to w środę z Niemcami. - Ma Pan pretensje do obrońców? - Nie chciałbym wyłącznie ich obwiniać, bo cały zespół jest blokiem defensywnym. Mamy się bronić w dziesięciu, jedenastu, a linia defensywna jest tak naprawdę ostatecznością. I tutaj widać największe nieporadności. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i będzie lepiej. - Czy ustawienie 4-5-1 pasowało na Ekwador? - Proszę zapytać trenera Janasa. Ja nie jestem w tej sprawie odpowiednią osobą. - W tunelu przed wyjściem na boisko wyglądaliście na spiętych, a Ekwadorczycy byli rozluźnieni. - Oni już tacy są. Ja myślę, że gdybyśmy byli spięci, to bylibyśmy bardziej agresywni, a nic takiego nie nastąpiło. - Czy na Waszą postawę nie wpłynął źle fakt, że byliście odizolowani od świata? Chyba żaden zespół grający na MŚ nie zamknął się tak szczelnie przed ludźmi, jak Polska. - To nie jest pytanie do mnie. Sztab szkoleniowy postanowił tak a nie inaczej. Mnie tak samo trenuje się przy kibicach, jak bez nich. - Po meczu z Kolumbią dosadnie, ale słusznie skrytykował Pan kibiców, którzy jednak w Gelsenkirchen wspaniale Was dopingowali. Część z nich powie teraz: Boruc się mądrzył i co? - Przegraliśmy mecz, a Boruc się nie mądrzył, tylko powiedział prawdę. Tutaj zachowywali się dobrze, byli z nami do końca, nie tak jak na Stadionie Śląskim. - Nieodparcie przypomina się Korea: 0-2, potem 0-4 i do domu. Czy Panu nasunęła się ta analogia? - Absolutnie nie. Może panu pojawiła się w głowie? - Owszem. - Być może, ja nie chcę z tym polemizować. My absolutnie tak nie myślimy, bo ciągle jest szansa. - Z Niemcami trzeba wygrać. Czy Pan w to jeszcze wierzy? - Nie lubię bawić się w statystyki. Wyjdziemy na mecz, żeby go wygrać. Kostaryka pokazała, że Niemcom też można strzelić bramki, Niemcy pokazali, że są dobrą drużyną, a Ekwador? No cóż, nie spodziewaliśmy się, że będzie równorzędnym rywalem i się pomyliliśmy. Andrzej Łukaszewicz, Gelsenkirchen. <a href="http://mundial2006.blog.interia.pl/">mundial2006.blog.interia.pl</a> <a href="http://ms2006.interia.pl/mecz?mecz=198571">Zobacz OPIS meczu</a> <a href="http://ms2006.interia.pl/wyniki#n1" class="more" style="color:#07336C">Zobacz TABELĘ Grupy A</a> <a href="http://ms2006.interia.pl/galerie?galId=6826">Zobacz galerię zdjęć</a>