No ministrze Kapica, jak to? Dopiero co skończyły się wakacje, a zaufanie pańskie wystawiono pod ostrzał? Gratuluję panu tytułu generała. Widać, że jest pan strasznie utalentowany. Znajomi chwalą, że taki młody, a już generał. - A jaką to on może mieć wkrótce emeryturę... - dopowiadał ktoś z boku. - Podobno będzie przekraczać 15 tysięcy tuż po ukończeniu czterdziestego roku życia - dodawał ktoś inny. Machnąłem ręką, odwróciłem się nie dając się nakręcić zazdrośnikom. Chciałem nawet szanownego generała bronić, a tu taka nowa wpadka. Myślę, że szanowny minister nie wie co się ostatnio stało, bo inaczej straciłby dużo punktów w moim prywatnym rankingu. Wiemy o co chodzi - dowiedziałem się, że nie mogę sobie u siebie w domu pograć w pokera, a to dlaczego? Niedługo będę musiał się spowiadać z tego co jem, jak jem i czy śpię z żoną. Piszę o tym, bo od lat w okresie świątecznym organizuję piękną zabawę, w której zapraszam do siebie do domu znajomych. Najpierw posilamy się przy szwedzkim stole, a potem już tylko karty, ruletka i zabawa do białego rana. Zbiera nas się około sześćdziesięciu plus oczywiście żony, bądź narzeczone. Na wejściu każdy z nas kładzie na tacę od pięciu do dziesięciu stów, w zależności od możliwości. Z kapelusza obok, jakaś sierotka Marysia wyławia sobie jeden ponumerowany kupon, a zwycięzca otrzymuje nagrodę w postaci komórki, komputera czyli coś, co może upamiętniać wspaniały wieczór. Na koniec decydujemy się na jaki cel, oczywiście charytatywny, przeznaczyć pieniądze. Zabawa jest niesamowita, napięcie do samego końca, wszyscy są zadowoleni. Można sobie potańczyć. Chciałem nawet szanownego ministra z małżonką zaprosić, ale no właśnie ... Boję się, że zaraz wpadną pańscy żołnierze i nas aresztują, podobnie jak tych ze Szczecina. Pewnie po przesłuchaniu nas wypuszczą, ale jaki to będzie obciach. Wyobraża pan to sobie? Wiara się bawi, grają w ruletkę, jedni w blackjacka, inni w pokera, pan tańczy sobie z żoną, a tu nagle interwencja? Konsternacja totalna. Śmiechu byłoby co niemiara, ale wstydu także aż po uszy. Ja właśnie chciałem o tym wstydzie. Panie generale, daj pan sobie spokój. Co pan chce od Polaków? Co pan chce od tych biednych kobiet z kółka gospodarstw wiejskich? Mógłby być pan noszony na rękach przez cały polski sport, gdyby zrobił pan coś normalnego, co funkcjonuje w prawie całej Europie. Słyszałem, że chcecie się znowu pochylić nad ustawą hazardową. Mam nadzieję, że tylko po to, aby ją wyrzucić i napisać inną-korzystniejszą, a nie taką, która uprzywilejowuje nową czy starą spółkę skarbu państwa. Napisaliście ustawę o bukmacherce, która okazała się kompletnym fiaskiem. Lody nadal kręcą wszyscy, a pan nie ma w ręku nawet wafelka. Ile na tym zarobiliście? Nic. Wierzę, że w końcu walnie pan ręką w stół i powie "koniec". Zróbmy tak jak robi cała Europa. Niech pan da spokój ludziom, którzy chcą się trochę pobawić po ciężkim dniu pracy. PS. Zaproszenie na moje przyjęcie jest cały czas aktualne. <a href="http://zbigniewboniek.blog.interia.pl/">Zapraszamy na bloga Zbigniewa Bońka</a> *** Zbigniew Boniek współpracuje z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.