- Zabrakło nam skuteczności. W pierwszej połowie ja sam miałem dwie sytuacje, mogłem się w nich inaczej zachować. Raz chciałem dograć, ale obrońca przejął piłkę. Był to na pewno zły wybór. Później mogłem strzelać z pierwszej piłki, po tym jak z "Broziem" wymieniliśmy podania - przeżywał to jeszcze raz Rafał. - Czy źle się zmobilizowaliśmy? Nie wydaje mi się. Cały czas próbowaliśmy, graliśmy atakiem pozycyjnym. Niestety, zabrakło skuteczności - powtarzał. - Zdarzało się już, że z drużynami z dołu tabeli traciliśmy punkty, więc przed tym meczem uczulaliśmy się, że nie możemy tego powtórzyć. Niestety, to nie wystarczyło. - Oprócz skuteczności szwankuje nam ostatnie podanie, żeby wypuścić kolegę w uliczkę, czy dograć piłkę z boku - dodał. Czy wiślakom nie zabrakło agresji? - Nie brakowało jej, a w piłce nie o to chodzi, żeby złapać trzy żółte kartki. Na pewno nie odstawialiśmy nogi - zakończył Rafał Boguski. Łukasz Piątek, Kraków