"Polski Związek Tenisa Stołowego i Polski Komitet Olimpijski otrzymały informację z międzynarodowej federacji, podpisaną przez dyrektora wykonawczego ITTF Jordi Serrę, że Błaszczyk zagra w igrzyskach w Pekinie. Natomiast swojego zawodnika - Trinko Keena - wycofał Holenderski Komitet Olimpijski" - powiedział Dachowski. Holendrzy nie zgłosili Keena, dlatego nie miał zastosowania jeden z punktów regulaminu zawodów, mówiący o tym, że nikt z graczy z kwalifikacji nie może zastąpić wycofanego pingpongisty, w terminie między 15 czerwca a losowaniem turnieju olimpijskiego. Gdyby jednak do połowy poprzedniego miesiąca Holenderski Komitet Olimpijski przysłał potwierdzenie udziału Keena, wówczas zamiast niego zagrałby Szwed Par Gerell - jako tenisista z najwyższym rankingiem, zakwalifikowanym na olimpiadę tylko do drużynówki. Do stolicy Chin z Błaszczykiem pojedzie trener Stefan Dryszel. "Jesteśmy mile zaskoczeni. Keen nie spełnił wymogów w swoim kraju, dlatego nie został ostatecznie zakwalifikowany. Podobna historia miała miejsce 20 lat temu, kiedy w barwach Holandii grał mający rumuńskie pochodzenie Paul Haldan. Wtedy z trzeciej pozycji rezerwowej na olimpiadę do Seulu pojechał Piotr Molenda" - przypomniał szkoleniowiec. 34-letni Błaszczyk był zaskoczony olimpijską nominacją. Niedawno przebywał z żoną na wakacjach na Sycylii, ale starał się nie zaniedbywać treningów. "Kilka tygodni temu uczestniczył w turnieju pokazowym w Niemczech, poza tym testował nowe okładziny. Musi wrócić do starego sprzętu, którym zagra w Pekinie. Rozmawiałem dziś także z trenerami reprezentacji Austrii i Niemiec, bowiem szybko musimy rozpocząć przygotowania. Mam zapewnienie austriackiego szkoleniowca, Karsaia, że trenować będziemy na ich zgrupowaniu, w dniach 14-25 lipca, razem m.in. z Niemcami i Chorwatami. Natomiast na przełomie lipca i sierpnia pojedziemy prawdopodobnie do Duesseldorfu" - dodał Dryszel. W stolicy Chin wystąpi czworo reprezentantów Polski w ping-pongu - Li Qian, Xu Jie (obie w turnieju indywidualnym i drużynowym) i Natalia Partyka (tylko w drużynowym) oraz Błaszczyk. To będzie jego czwarty z rzędu start na olimpiadzie. Dryszel zapewnił, że Błaszczyk pojedzie do Azji dobrze przygotowany, a jednocześnie bez dodatkowego obciążenia psychicznego. "Stres ma za sobą, dostał nową szansę i postara się ją wykorzystać. Tak jak duńscy piłkarze, którzy w ostatniej chwili pojechali na mistrzostwa Europy w 1992 roku i zdobyli złoty medal" - stwierdził. "Lucjan Błaszczyk jest w komfortowej sytuacji, bowiem nikt nie będzie wymagał cudów, a on bez presji wynikowej może sprawić niespodziankę" - zakończył Dachowski.