- Moją dyscypliną są skoki gimnastyczne, w których można znaleźć wiele podobieństw do skoków, ale tych narciarskich - powiedział Leszek Blanik. Naszego mistrza olimpijskiego spotkaliśmy pod Wielką Krokwią, podczas kwalifikacji do piątkowego konkursu Pucharu Świata. - Jestem ciekawy atmosfery, która tutaj panuje. Zapewne jest ona podobna do tej ze stadionów żużlowych, z tym wyjątkiem, że tutaj jest śnieg - mówił Blanik, który dopiero w piątek przekona się o sile gardeł fanów skoków narciarskich. Treningi i kwalifikacje nie przyciągnęły pod skocznie tłumów. Jak zapewniają organizatorzy, powołując się na sprzedane wejściówki, w piątek i sobotę pod Wielką Krokwią znów - jak w ubiegłych latach - zapanuje kapitalna, sportowa atmosfera. - Ja, podobnie jak kibice, liczę, że ikona polskich skoków, Adam Małysz, pokaże się tutaj z dobrej strony - odparł mistrz olimpijski zapytany o nadzieje związane z występem polskich zawodników. Kogo typuje na zwycięzcę? - Moim faworytem jest Małysz - podkreślił Blanik. - Wreszcie na żywo, a nie w telewizji mogę oglądnąć skoki Adama Małysza - cieszy się Blanik. - Skokami interesuję się od dawna. Pamiętam Piotra Fijasa, Jensa Weisfloga, Mattiego Nykannena. To na nich się wychowałem. Zarówno hokej, jak i skoki narciarskie, to są dyscypliny, które brylują zimą - zauważył pan Leszek. Dariusz Jaroń, Łukasz Piątek, Zakopane