Pochodzący z Oklahomy debiutant zanotował jeden z najlepszych sezonów w historii jako pierwszoroczniak. Jego średnie to 22.5 punktu, 12.1 zbiórki oraz 3.8 asysty na mecz. Ale same liczby nie oddają jego wpływu na popularność ligi. Od samego wejścia do niej stał się jej twarzą, będąc najbardziej efektownym graczem całego sezonu. W każdym tygodniu dostarczał mnóstwo akcji, które trafiały na pierwsze miejsca w rankingu najefektowniejszych zagrań zarówno dni, tygodni jak i całych miesięcy. Dzięki takiej grze stał się pierwszym debiutantem od 2003 roku (Yao Ming), który w pierwszym roku gry dostał się do meczu gwiazd NBA. Taka sztuka nie udała się chociażby LeBronowi Jamesowi. W dodatku w trakcie weekendu All-Star wygrał konkurs wsadów. Jego dominacja wśród najlepszych pierwszorocznych nie podlegała dyskusji. Jego trener klubowy Vinny Del Negro tak komplementował swojego zawodnika jeszcze przed zakończeniem sezonu regularnego: "Jeśli ktoś nie zagłosuje na Blake'a jako najlepszego debiutanta, to po prostu nie oglądał tego sezonu." I bardzo trudno się z nim nie zgodzić. Griffin jest pierwszym debiutantem od czasów "Króla Jamesa", który aż tak przykuwa uwagę mediów. Został wybrany w tym sezonie najlepszym debiutantem w każdym z sześciu miesięcy rozgrywek. Taka sytuacja ostatni raz zdarzyła się w sezonie 2005-06, kiedy to podobnym osiągnięciem szczycił się Chris Paul z New Orleans Hornets. W całym sezonie zaliczył aż 63 razy double-double i po raz pierwszy od dawna głównie dzięki niemu zainteresowanie Los Angeles Clippers było naprawdę duże. Zajął czwarte miejsce w całej lidze pod względem średniej zbiórek i dwunaste wśród najlepszych strzelców. Jest pierwszym graczem Clippers, który otrzyma tą nagrodą odkąd drużyna przeniosła się do Los Angeles. <a href="http://www.zkrainynba.blog.interia.pl/?id=2075362">Zobacz akcje Griffina na naszym blogu</a>