- Dziś na teren ma wejść nadzór budowlany wraz z prokuratorem i badać przyczyny katastrofy. My nie możemy dostać się nawet do szatni hokeistów, którzy pozostali bez sprzętu (kije, stroje, ochraniacze itd). Dlatego też na razie nie możemy grać nawet na obcych lodowiskach - poinformował w poniedziałek rzecznik MKS Cracovii SSA (ten klub dzierżawi lodowisko) Marek Mazurczak. Wyraził nadzieję, że prace zakończą się już we wtorek, ale - jak podkreślił - "nie chcemy nikogo popędzać. Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo grających w przyszłości na naszym lodowisku hokeistów, jak i kibiców". Wybuch gazu, którym zasilane było urządzenie do szlifowania tafli, uszkodził budynek sztucznego lodowiska Cracovii. Do wypadku doszło ok. godz. 2 w nocy z piątku na sobotę. W garażu położonym ok. 15 m od hali wybuchła butla z gazem. Nikt nie został ranny. Musiano przełożyć niedzielne spotkanie Polskiej Ligi Hokejowej pomiędzy Comarchem Cracovią a Wojasem Podhalem Nowym Targ.