Berbatow cieszy się, że udało mu się dokonać takiego historycznego wyczynu, ale dodaje od razu, że ma jeszcze jeden cel do zrealizowania w swojej karierze piłkarskiej. - Jestem szczęśliwy, że udało mi się pobić rekord, ponieważ był to jeden z moich celów. Osiągnąłem już wiele, ale ciągle mam jeden niezrealizowany cel, chcę wygrać Ligę Mistrzów. Już dwukrotnie byłem w finale, ale schodziłem pokonany - powiedział bułgarski napastnik. Pierwszy raz w finale Champions League Berbatow grał w barwach Bayeru Leverkusen przeciwko Realowi Madryt w 2002 roku. Jego drużyna przegrała wówczas 1:2. W poprzednim sezonie ponownie dostąpił zaszczytu występu w finale, ale ponownie przegrał, tym razem jako zawodnik Manchesteru United, a pogromcą okazała się FC Barcelona. Poprzedni rekordzista, Christo Bonew wcale nie był zły na swojego rodaka, że zepchnął go na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców, wręcz przeciwnie, gratulował Berbatowowi. - Wiedziałem już dawno, że on pobije mój rekord. Jestem z niego dumny. Jest najlepszym zawodnikiem i myślę, że minie wiele lat zanim pojawi się podobny w drużynie narodowej - powiedział Bonew.