"Wystarczająco dużo już na ten temat powiedziałem. Na tym zakończmy dyskusję o mojej przyszłości" - dodał Beenhakker. Po nieudanym występie na Euro 2008 na Holendra spadła fala krytyki. "To jest nieodłączna część futbolu, a także mojej pracy. Wszyscy krytykują. Nie jest tak, że Polacy mają jakąś wyłączność na krytykowanie mnie. To samo przeżywa Roberto Donadoni we Włoszech, Karel Brueckner w Czechach czy Raymond Domenech we Francji. Różnica jest taka, że tam krytykują swoich trenerów za to, co osiągnęli albo czego nie osiągnęli. U nas jest za dużo krytyki dotyczącej spraw personalnych. I wcale nie przesadzam. Proszę poczytać gazety. To dla mnie niezrozumiała sytuacja" - podkreślił szkoleniowiec biało-czerwonych. Zdaniem Beenhakkera polscy piłkarze na Euro 2008 nie zagrali tak źle, jak się powszechnie uważa. "Zagraliśmy co najmniej dobrze. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją i widzą to tak jak ja. Ale rozmawiałem z kolegami po fachu, m.in. z Slavenem Biliciem (trener Chorwacji - przyp. red.) i on też przyznał, że zagraliśmy naprawdę nieźle, nie ustępowaliśmy Niemcom aż tak bardzo, jak niektórzy to widzą, ale zabrakło nam szczęścia. Bo w piłce nie ma gwarancji, zawsze to mówię" - zakończył Beenhakker.