Sandro Rosell, prezes katalońskiego klubu, przyznał, że nie zapłaci 50 milionów euro za gwiazdę "Kanonierów". Mistrz Hiszpanii chciał pozyskać Fabregasa już latem zeszłego roku, ale wtedy nie udało im go ściągnąć na Camp Nou. Josep Guardiola myśli o pomocniku jako sukcesorze Xaviego w środku pola, a Arsenal podobno zmienił zdanie i jest gotów sprzedać swojego kapitana, ale za 51,5 miliona euro. "Barcelona nie jest skłonna wydać takiej sumy za Cesca Fabregasa w letnim oknie transferowym. To już postanowione i chociaż Guardiola domaga się, aby go kupić, nie zapłacimy tyle" - powiedział Rosell, cytowany przez dziennik "Sport". "To jest niemożliwe z prostego powodu. W futbolu ceny z roku na rok maleją i jeśli zeszłego lata zaoferowaliśmy za Cesca 40 milionów euro, to teraz nie możemy dać 50. Jeśli nasz trener będzie żądać pozyskania Cesca, to porozmawiamy o tym z Arsenalem, ale z góry zakładając pewien limit i jeśli transakcja nie dojdzie do skutku, to poczekamy na następne okazje" - dodał prezes Barcelony. O nie może być jednak trudno, ponieważ stosunki między oboma klubami nie są za dobre. "Kanonierzy" ostatnio doszli do porozumienia z 16-letnim graczem Barcelony Jonem Miquelem Toralem, co przypomniało wszystkim, że w 2003 "wykradli" z Katalonii właśnie Fabregasa. "Nasze relacje z Arsenalem nie są za dobre. Sprawa Torala nas nie ucieszyła. Przyszłość Cesca jest w jego rękach, a my możemy tylko negocjować. Większa suma transferowa jest możliwa tylko w przypadku jeśli kogoś sprzedamy" - stwierdził Rosell. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division