- Trzeba otwarcie przyznać, że był to nasz najgorszy mecz w tym sezonie rozrywany na stadionie przy ulicy Cichej. Mam nadzieję, że pierwszy i ostatni na tak słabym poziomie. Nie stworzyliśmy sobie praktycznie żadnej stuprocentowej sytuacji do zdobycia bramki. Jeśli już jakieś mieliśmy, to w nieprzemyślany sposób je zaprzepaszczaliśmy. Wiem, że zdążyliśmy przyzwyczaić kibiców do efektownej gry i zwycięstw. Mam nadzieję, że zrehabilitujemy się w spotkaniu z mistrzem Polski. Sama nazwa Wisła Kraków podwójnie nas motywuje. Na siebie jestem dziś wściekły bo zupełnie nic mi nie wychodziło - przyznał popularny w Chorzowie "Owca".