"Prowadzimy rozmowy z trzema zagranicznymi szkoleniowcami, którzy nie pracują w polskiej lidze" - powiedział prezes PZKosz, Grzegorz Bachański. "W wariancie B mamy jeszcze dwóch innych trenerów zagranicznych pracujących w polskiej lidze. To są żmudne negocjacje, bo wiadomo, że nikt w obecnych warunkach nie zgodzi się na pracę wyłącznie z kadrą. Musimy realnie patrzeć na możliwości finansowe" - dodał. Bachański podkreślił, że tak naprawdę nie ma znaczenia czy wybór zostanie dokonany w marcu czy kwietniu, bo do końca maja wszyscy szkoleniowcy będą zaangażowani w rozgrywki klubowe. "Jesteśmy bliżej koncepcji zatrudnienie szkoleniowca doświadczonego, a nie młodego na tzw. dorobku" - zaznaczył. Brak trenera męskiej kadry to nie jedyny problem, przed którym stanęły nowe władze. Bilans otwarcia nie wypadł korzystnie. "Związek ma około półtora miliona zaległych zobowiązań finansowych. Gdy rozpoczynaliśmy pracę, nie nie było opracowanego budżetu, a organizacja przygotowań do czerwcowych mistrzostw Europy koszykarek właściwie nie istniała. W czwartek w Łodzi generalny menedżer ME Marcin Widomski przeprowadzi, mam nadzieję, ostatnią rundę negocjacji z władzami miasta. Wierzę, że w Łodzi odbędą się finały tej imprezy. Przed nami jeszcze rozmowy z telewizją o produkcji sygnału z ME. Rozpoczynamy od TVP, ale nie wykluczam innej alternatywy" - dodał. Sytuacja finansowa federacji powoli ulega stabilizacji. "Wiemy już jakie środki dostaniemy z ministerstwa. To kwota 3 milionów złotych na wszystkie kadry młodzieżowe i seniorskie, czyli dziesięć procent mniej niż przed rokiem, ale wszystkie związki dotknęła taka redukcja. Renegocjujemy umowę ze sponsorem tytularnym Prokomem oraz finalizujemy rozmowy z dwoma innym sponsorami. Nadal czeka nas wiele pracy, ale wierzę, że powoli, krok po kroku, będziemy iść do przodu" - dodał.