Nasi dziennikarze narzekali na stronnicze sędziowanie. Spotkania nie udało się dokończyć przez awanturę, do jakiej doszło w końcówce. Jeden z Austriaków narzekał na zranioną w efekcie faulu kostkę, a jego kolega uderzył jednego z Polaków. Wywiązała się szamotanina. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Na tym nie skończyły się "uprzejmości". Na mało wyszukany żart pozwolił sobie właściciel restauracji, w której miało dojść do pojednawczego obiadu. Wręczył każdemu z naszych dziennikarzy paczkę chusteczek z uzasadnieniem: - Żebyście mieli w co wycierać łzy po meczu. Polacy prezent przyjęli, rozpakowali go i machając zaśpiewali Austriakom: "Aufwiedersehen". Michał Białoński, Wiedeń