- Pierwszy, drugi, trzeci? To chyba sen. Nigdy nie spodziewałbym się takiej sytuacji, szczególnie w slalomie. Prędzej mógłbym pomyśleć, że coś takiego mogłoby się zdarzyć w zjeździe - powiedział trener Austriaków, Toni Giger. Po raz trzeci w rywalizacji mężczyzn na zimowych igrzyskach zdarzyło się, że wszystkie miejsca na podium przypadły reprezentantom jednego kraju. W 1956 roku w Cortina d'Ampezzo najlepsi w slalomie gigancie byli także Austriacy, a w 1994 roku w supergigancie w Lillehammer - Norwegowie. Raich był najpoważniejszym kandydatem do złotego medalu w kombinacji alpejskiej i - zgodnie z oczekiwaniami - po zjeździe oraz pierwszym przejeździe slalomu prowadził, jednak w drugim ominął jedną z tyczek i nie ukończył rywalizacji. W ubiegłą sobotę był 21. w supergigancie, a te niepowodzenia powetował sobie wygrywając w gigancie oraz slalomie. 27-letni Austriak jest jednym z nielicznych alpejczyków, którym udało się triumfować na jednych igrzyskach w dwóch technicznych konkurencjach. Ostatni raz dokonał tego Alberto Tomba w 1988 roku w Calgary. Włoch był w sobotę obecny na mecie slalomu, oglądając zawody w sektorze dla VIP. Raich był najlepszy w pierwszym przejeździe, ale jego przewaga nad Kalle Palanderem to była zaledwie jedna setna sekundy. 28- letni Fin został zdyskwalifikowany w drugiej serii, ponieważ na środkowym odcinku trasy nieprawidłowo pokonał jedną z tyczek (znalazła się między nartami). Dojechał do mety, uzyskując łączny czas lepszy od - prowadzącego wówczas - Herbsta o 0,43 s. Zanim na trasę wyruszył Raich sędziowie zbadali jednak zapis przejazdu Palandera i podjęli decyzje o dyskwalifikacji Fina. Drugie miejsce debiutującego na igrzyskach Herbsta jest dużym zaskoczeniem, bowiem ten 27-letni Austriak dotychczas tylko raz zajął miejsce na podium w Pucharze Świata - w styczniu tego roku był drugi w slalomie w Kitzbuehel. Natomiast Schoenfelder zdobył w Turynie swój drugi brązowy medal, bowiem trzeci był również w kombinacji alpejskiej. Po pierwszym przejeździe Austriak zajmował siódmą pozycję. Zaskoczeniem jest czwarte miejsce mało znanego Kentaro Minagawy, który po pierwszym przejeździe był trzeci. Japończyk stracił do Raicha na mecie zawodów 1,04 s, a walkę o brązowy medal przegrał z Schoenfelderem zaledwie o trzy setne sekundy. Wielkim przegranym igrzysk jest Giorgio Rocca. Najlepszy slalomista tegorocznego sezonu nie zdobył medalu w Turynie. Włoch, który jechał z numerem pierwszym, wyleciał z trasy w pierwszym przejeździe sobotniego slalomu, który odbył się w Sestiere. Rocca był faworytem tej konkurencji na igrzyskach. Jest liderem Pucharu Świata w slalomie, w tym sezonie wygrał pięć slalomów z rzędu. Bez medalu z Turynu wróci Bode Miller. Amerykanin, podobnie jak Włoch, pożegnał się ze slalomem już w pierwszym przejeździe. W sobotnich zawodach nie wystartował natomiast obrońca tytułu Jean-Pierre Vidal, który na piątkowym treningu doznał kontuzji. Jedyny polski alpejczyk w Turynie, Michał Kałwa zajmował 40. miejsce po pierwszym przejeździe, ale w drugim wypadł z trasy. Zobacz WYNIKI