Ekstraklasa: Tabela, wyniki i strzelcy ligi polskiej - Kliknij! Po każdej serii ligowych spotkań opisywaliśmy dla was największych Asów i Cieniasów biegających po boiskach Ekstraklasy, a wy wybieraliście spośród nich największego bohatera i rozczarowanie tygodnia. W każdej z ankiet głosowało kilka tysięcy kibiców z całej Polski, a walka o tytuły Asa i Cieniasa kolejki była niejednokrotnie bardzo wyrównana. Chociaż sezon 2010/2011 już się zakończył, to najważniejsze rozstrzygnięcia zapadną dopiero teraz. Podliczyliśmy wasze głosy we wszystkich ankietach i wyłoniliśmy największych bohaterów i przegranych minionego sezonu Ekstraklasy. Przedstawiamy nominacje na Asa i Cieniasa sezonu 2010/2011! Nominacje na Asa sezonu Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok), 9 punktów* Już 37 lat na karku, ale jaka klasa! "Franek" w minionym sezonie po raz kolejny pokazał, że jest po prostu najlepszym napastnikiem w lidze. 14 bramek zdobytych dla Jagiellonii dało mu już czwarty w karierze tytuł króla strzelców Ekstraklasy i pozwoliło białostockiemu zespołowi awansować do europejskich pucharów drugi rok z rzędu. Powiecie, że mogło być lepiej, bo po rundzie jesiennej "Jaga" zajmowała pierwsze miejsce w lidze, ale to, że z Białegostoku do Turcji przeniósł się Kamil Grosicki, to już nie wina "Franka". Błyskotliwy na boisku i poza nim Frankowski nie należy do ulubieńców trenera Michała Probierza, który często sadzał go na ławce, ale nawet to nie przeszkodziło autentycznej gwieździe Jagiellonii nie schodzić poniżej wysokiego poziomu. "Franek" to człowiek instytucja nie tylko w Białymstoku, ale i w całym polskim futbolu. O tym, jak bardzo jest ceniony w środowisku piłkarskim, świadczyła choćby nominacja na stanowisko trenera napastników reprezentacji Polski, którą otrzymał od selekcjonera Franciszka Smudy. Jeśli Frankowski potrafi przekazywać swoje umiejętności równie skutecznie, jak wykorzystywać je na boisku, możemy być spokojni o dyspozycję snajperów kadry na Euro. Trzy razy wybieraliście go Asem kolejki, trzy razy znajdował się również w trójce największych bohaterów tygodnia. Czy trzeba pisać więcej? Maor Melikson (Wisła Kraków), 9 punktów O tym, jak wielką klasę prezentuje pomocnik Wisły, świadczy fakt, że aż cztery razy wybieraliście go Asem kolejki. Biorąc pod uwagę, że w Ekstraklasie rozegrał zaledwie 15 meczów, to jest to niesamowity wyczyn. Pochodzący z Izraela Melikson szybko stał się ulubieńcem kibiców i miał ogromny wkład w trzynasty tytuł mistrzowski dla Wisły. Melikson, który na co dzień jest małomówny i zdystansowany od rzeczywistości, na boisku zmienia się nie do poznania. Gra nie tylko widowiskowo, ale i skutecznie. W dużej mierze od jego formy zależeć będzie awans Wisły do upragnionej Ligi Mistrzów. Sprowadzenie go pod Wawel to wielki sukces dyrektora sportowego "Białej Gwiazdy" Stana Valckxa, który swoimi posunięciami w zimowym oknie transferowym pokazał, że także jego zatrudnienie było strzałem w dziesiątkę. Patryk Małecki (Wisła Kraków), 6 punktów Uwielbiany przez kibiców Wisły skrzydłowy, który jest jednym z dwóch (obok Radosława Sobolewskiego), Polaków regularnie występujących w pierwszym składzie "Białej Gwiazdy". W minionym sezonie zdobył siedem bramek, do których dołożył cztery asysty i nie ukrywa, że marzy o tym, by zagrać z Wisłą w Lidze Mistrzów. Dwukrotnie wybieraliście Patryka Asem kolejki, dwa razy był także w trójce największych bohaterów tygodnia. Przez media ochrzczony "polskim Rooneyem" - nie tylko z powodu przebojowego stylu gry, ale również niełatwego charakteru. Znany z gorącej głowy piłkarz na początku nie potrafił znaleźć wspólnego języka z trenerem Robertem Maaskantem, który wściekał się na Małeckiego za to, że ten nie potrafi opanować na boisku emocji. Na szczęście dla Wisły obaj panowie zrozumieli dość szybko, że lepiej będzie wspólnie ciągnąć wózek i z czasem okazało się, że "Mały" stał się ulubieńcem Maaskanta. Obrazek z mistrzowskiej fety, kiedy piłkarz wskoczył na bagażnik roweru trenera, urasta do rangi symbolu - razem mogą zajechać naprawdę daleko! Według naszego felietonisty Romana Kołtonia, Małecki to najlepszy piłkarz występujący w Ekstraklasie. Tym trudniej zrozumieć, dlaczego jego formy nie dostrzega selekcjoner Franciszek Smuda. Tłumaczenie, że "Mały" nie udziela się w defensywie, to kompletna bzdura, co potwierdzi każdy, kto oglądał przynajmniej jeden mecz Wisły w tym sezonie. Zdaje się, że Franz po prostu nie przepada za Małeckim, ale jeśli sympatie mają decydować o powołaniach do reprezentacji, to... życzymy zdrowia. Zresztą Maaskant też na początku nie miał z "Małym" łatwo, a jednak potrafił przekonać go do swoich metod. Zatem, Franz - nie ma co się obrażać! Robert Jeż (Górnik Zabrze), 4 punkty Grał w Ekstraklasie tylko w rundzie wiosennej, ale to wystarczyło, by pokazał ogromne umiejętności. Słowak, który jeszcze jesienią w barwach Żiliny występował w Lidze Mistrzów, aż cztery razy znajdował się w trójce bohaterów kolejki. W 14 meczach zdobył pięć goli i zaliczył trzy asysty. Już po przyjściu do Zabrza dostał od słowackich dziennikarzy nagrodę dla najlepszego piłkarza Czorgon Ligi. Takich obcokrajowców warto sprowadzać do Ekstraklasy! Bez Jeża nie byłoby znakomitego szóstego miejsca Górnika na mecie sezonu. Działaczom klubu z Zabrza nie będzie łatwo zatrzymać go w klubie, bo swoimi występami zwrócił już na siebie uwagę wielu silniejszych drużyn. Jego wielkim atutem jest doskonała technika, potrafi strzelić z większej odległości i mądrze rozegrać piłkę. Miałby pewne miejsce w każdym klubie Ekstraklasy. Trudno uwierzyć, że tak długo grał na Słowacji. Kamil Grosicki (Jagiellonia Białystok), 4 punkty Jeż i Melikson dostali nominacje za rundę wiosenną, z kolei "Grosik" był jedną z gwiazd ekstraklasowej jesieni. Dysponujący niesamowitą szybkością skrzydłowy tworzył z Tomaszami - Frankowskim i Kupiszem - bramkostrzelne trio, które poprowadziło Jagiellonię do pierwszego miejsca na półmetku sezonu. Runda wiosenna pokazała, że Grosicki był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem wspomnianego tercetu, bo gdy go zabrakło, Jagiellonia szybko zaczęła zsuwać się coraz niżej w tabeli. W tureckim Sivassporze potwierdził wysoką klasę i pomógł swojemu nowemu zespołowi utrzymać się w lidze. As czwartej kolejki, w której samodzielnie rozmontował obronę Lecha Poznań, oprócz tego dwukrotnie znajdował się w trójce najlepszych piłkarzy tygodnia. Andrzej Niedzielan (Korona Kielce), 4 punkty Chociaż rozegrał aż 24 mecze w poprzednim sezonie, to na pochwały zasłużył przede wszystkim fantastycznymi występami na początku rudny jesiennej. W pierwszych sześciu meczach zdobył aż siedem bramek, ale potem nie potrafił już utrzymać wysokiej formy i do końca sezonu zdobył już tylko pięć bramek. Korona grała dobrze wtedy, gdy dobrze grał Niedzielan. Po imponującym początku sezonu wielu ekspertów wieszczyło, że kielczanie napędzani znakomitą formą "Wtorka" powalczą o awans do europejskich pucharów. Z czasem okazało się, że rewelacyjny początek był wszystkim, na co stać było Koronę w minionym sezonie. W rundzie rewanżowej "złocisto-krwiści" zdobyli zaledwie 13 punktów i zakończyli sezon na trzynastym miejscu. Niedzielan był jednak jasnym punktem swojego zespołu. Na kolejnej stronie przeczytasz o tym, kto został sensacyjnym Cieniasem sezonu 2010/2011! Kliknij tutaj, aby przenieść się na kolejną stronę podsumowania * * * *Za tytuł Asa kolejki przyznawaliśmy dwa punkty, natomiast za miejsce w pierwszej trójce jeden punkt. Analogicznie liczyliśmy punkty w przypadku Cieniasów sezonu.