Chciałbym zacząć od przyjemnych rzeczy, ale niestety tematem numerem "jeden" w ostatnich dniach stały się błędy sędziowskie. Szczególne oburzenie wywołały sytuacje w meczach Niemcy - Anglia i Argentyna - Meksyk. Dzięki odpowiedniej selekcji prowadzonej przez FIFA sędziowie mieli być najmocniejszą stroną mundialu w RPA, tymczasem stali się jego zmorą! Po starciu Niemców z "Wyspiarzami" głośniej było o nieuznanym golu Franka Lamparda, niż o tym, że spotkanie było pasjonujące i stało na bardzo wysokim poziomie. Największe Cieniasy z gwizdkami W pierwszym przypadku prowadzący spotkanie Urugwajczyk Jorge Larrionda i jego asystent nie zauważyli, że piłka po strzale Franka Lamparda i odbiciu się od poprzeczki wylądowała pół metra za linią bramkową. Obaj mieli prawo tego nie widzieć, gdyż nie stali na linii bramkowej (asystent słusznie pilnował ostatniego obrońcy, który był na "16"), ale nie zmienia to faktu, nie pomógł Larriondzie podjąć dobrej decyzji i obaj zasłużyli na miano Cieniasów. W tym momencie mógł być remis 2-2, co wpłynęłoby na postawę Anglików w drugiej połowie. A tak, ruszyli z jej początkiem do odważnych ataków i zostali dwa razy skontrowani przez Niemców, którzy ostatecznie wygrali 4-1. Jeśli w tym przypadku mogę znaleźć okoliczności łagodzące, to nie rozumiem jak mógł się pomylić asystent Roberta Rosettiego w meczu Argentyna - Meksyk. Przy pierwszym golu strzelonym przez Carlosa Teveza, napastnik Manchesteru City był na ewidentnym spalonym, ale chorągiewka nie poszła w górę. Potem Rosetti konsultował decyzję z tym asystentem, jednak ten nie wyprowadził go z błędu i dlatego zostali Cieniasami. W fazie grupowej arbitrzy także nie ustrzegli się błędów. Dla mnie symbolem ich pomyłek była ta popełniona przez Komana Coulibaly'ego, który nie uznał gola strzelonego przez Maurice'a Edu, który dawał Amerykanom zwycięstwo nad Słowenią, a tak mecz zakończył się remisem 2-2. Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim meczu grupowym USA wygrała z Algierią po bramce zdobytej w doliczonym czasie gry, to niewiele zabrakło, a błąd sędziego z Mali mógł spowodować szybsze pożegnanie się "Jankesów" z RPA. Cienias w angielskiej bramce Cieniasem na pewno jest też Robert Green. Bramkarz reprezentacji Anglii już w pierwszym meczu grupowym przepuścił pod brzuchem strzał z dystansu Clinta Dempseya, co spowodowało, że "Wyspiarze" tylko zremisowali z USA 1-1. Po tym spotkaniu Fabio Capello zrezygnował z jego usług, zastępując go Davidem Jamesem, ale wiele albo wcale nie poprawiło to sytuacji w angielskiej bramce, czego najlepszym przykładem mecz z Niemcami, gdzie James na pewno nie pomógł drużynie. Trzeba jednak przyznać uczciwie, że nie miał wsparcia wśród kolegów. John Terry, Frank Lampard, Steven Gerrard, Wayne Rooney na pewno nie prezentowali się w RPA jak gwiazdy piłki nożnej. Dlatego trudno mieć pretensje do Garetha Barry'ego, który przy czwartym golu dla Niemców został ograny przez Mesuta Oezila i nie miał już siły czy ochoty, żeby gonić rywala. Anglicy wracają z mistrzostw świata na tarczy, ale co mają powiedzieć Francja i Włochy? Dwie, wydawało się potęgi piłki nożnej, finaliści poprzednich mistrzostw świata, a zostali wyeliminowani z turnieju już po pierwszej fazie, zajmując ostatnie miejsce w swoich grupach! "Trójkolorowi" w trzech meczach potrafili wywalczyć tylko jeden punkt i strzelić tylko jednego gola! Nie ma sensu pastwić się nad poszczególnymi piłkarzami tej reprezentacji. Wszyscy poczynając od selekcjonera Raymonda Domenecha zasłużyli na Cieniasa.