W meczu z Wisłą Płock legioniści może nie zachwycili, ale trzy punkty zasiliły ich konto i seria zwycięstw została przedłużona do ośmiu. Skoro o seriach mowa, to Wisła nie przegrała na Reymonta od 64 spotkań! Osiągnięcie godne najwyższego uznania. ASY Dan Petrescu (Wisła Kraków) Wreszcie widać po piłkarzach Wisły jakąś myśl szkoleniową Dana Petrescu. Bezbłędne wykonanie przez graczy poleceń rumuńskiego szkoleniowca, sprowadziło z obłoków na zmienię lubińskie Zagłębie. - Tylko jeden zespół dziś widziałem - w swoim stylu wystrzelił na konferencji prasowej Petrescu. Miał rację, bo przewaga Wisły nad Zagłębiem była przygniatająca. Nie łatwo jest w Polsce być Danem Petrescu, bo z jednej strony spływa nie zawsze słuszna krytyka, a z drugiej nasi bezrobotni trenerzy czyhają na każde potknięcie. Rumun to chłop z jajami i z pewnością tanio skóry nie sprzeda. Nam podoba się jego buńczuczność, ale tylko wtedy, gdy za jego mocnymi słowami, idzie dobra gra krakowian. Marcin Burkhardt (Legia Warszawa) As pierwszej klasy i powinien jak najszybciej otrzymać szansę od Pawła Janasa. To właśnie w "Burym" widzimy zmiennika dla Mirosława Szymkowiaka podczas MŚ. Oprócz atutów typowych dla ofensywnego pomocnika, Burkhardt imponuje skutecznością. To dzięki jego pięknej bramce Legia wciąż ma 4 pkt. przewagi nad Wisłą Kraków. Zwycięstwo Legii w Płocku to w głównej mierze zasługa Marcina, który po kilku słabszych spotkaniach znów pokazuje dobrą grę. Adrian Sikora (Groclin) Dwie bramki na koncie już w 4. minucie wyjazdowego spotkania - takim wyczynem w Szczecinie popisał się napastnik Groclinu. Sikora zaimponował nam zwłaszcza przy drugiej bramce, kiedy to strzałem głową umieścił piłkę w okienku, a przecież do wielkoludów nie należy. Wielkie brawa dla Adriana, bo długo czekał na swoją szansę (wcześniej siedział na ławie) i kiedy już ją otrzymał, to pokazał trenerowi, że ten może na niego stawiać. CIENIASY Dariusz Jackiewicz (Zagłębie Lubin) Pomocnik Zagłębia Lubin za faul na Marku Zieńczuku w meczu z Wisłą Kraków (0:2) może śmiało kandydować do miana brutala 25. kolejki Orange Ekstraklasy. W 40. minucie Jackiewicz ostro wszedł w nogi pomocnika "Białej Gwiazdy", który chyba tylko cudem uniknął groźnej kontuzji. Sędzia bez wahania pokazał piłkarzowi Zagłębia żółtą kartkę, a że był to jego drugi kartonik tego koloru w tym meczu, to Jackiewicz musiał udać się do szatni. Do tego momentu przewaga Wisły nie podlegała dyskusji. Po usunięciu z boiska Jackiewicza stało się jasne, że zwycięzca tego meczu może być tylko jeden. Dariusz Ulanowski (Arka Gdynia) Wytyczne działaczy światowej i europejskiej piłki dotyczące ataku z tyłu na nogi rywala są jasne - zero tolerancji dla boiskowych brutali. Zapominał o tym chyba sędzia Robert Małek w meczu Amica Wronki - Arka Gdynia (1:1), kiedy Dariusz Ulanowski w ten właśnie sposób potraktował Przemysława Pitrego. Piłkarz Arki tylko wyjątkowej pobłażliwości arbitra zawdzięcza, że nie został wyrzucony z boiska. A powinien. Defensywa Pogoni Szczecin Tak fatalnego początku spotkania, jak z Groclinem Grodzisk Wlkp., w wykonaniu "Portowców" nie pamiętają chyba najstarsi kibice tego klubu. Obrońcy Pogoni postanowili sprawić świąteczny prezent rywalom, a zwłaszcza Adrianowi Sikorze. Napastnik Groclinu w ciągu 120 sekund dwukrotnie pokonał Borisa Peskovica. Czary goryczy dopełnił samobójczy gol Ze Roberto i było po meczu. Nic dziwnego, że Brazylijczyk chwilę później został zmieniony. Jedyna korzyść z tego manewru Bohumila Panika była taka, że gospodarze więcej goli już nie stracili, ale i tak trzy punkty pojechały do Grodziska.