Legia wygrała z Lechią, podniosła się od stanu 0-2 i należy się jej szacunek. Jednocześnie rodzi się pytanie, czy profesjonalny (przynajmniej jeśli chodzi o zarobki) piłkarz potrzebuje do uzyskania pełnej motywacji: - zostać wygwizdanym przez własnych kibiców (podczas meczu PP z Ruchem)? - gęsto tłumaczyć się mediom i zarządowi za pokazywanie własnym fanom wała, bądź za prowokacyjne cieszenie się do pustej trybun? - naczytać się w gazetach i internecie, że jest się "pączkiem" i "wałkoniem"? Z wygranej warszawian wynika, że niestety tak, bo wszystkie powyższe zajścia miały miejsce tuż przed meczem z Lechią. Najjaśniej w całej tej awanturze wypada Maciej Rybus, który stara się być sobą w każdym meczu. Tym razem strzelił ważnego gola, który pozwolił jego ekipie uwierzyć w pokonanie Lechii. Asów nie brakowało też wśród wiślaków, którzy w Bytomiu pozytywnie zareagowali na stratę gola i Polonii zaaplikowali aż trzy. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Piotr Brożek, który na lewym skrzydle przynosi drużynie o wiele więcej pożytku niż w obronie. Wraz z Henrykiem Kasperczakiem do Wisły wrócił stary podział: to Piotr jest lepszym z bliźniaków. Paweł ma problem: znowu mecz bez gola czy asysty, a na dodatek jego zmiennik - Rafał Boguski - znowu trafił do siatki rywali. Trzeba uczciwie dodać, że już Maciej Skorża nosił się z zamiarem przesunięcia "Pietii" do pomocy, ale by móc to zrobić, widział konieczność sprowadzenia do klubu lewego obrońcy. Kasperczakowi wystarczyło przesunięcie tam siejącego chaos na środku Juniora Diaza. Lech bez zawieszonego za kartki Roberta Lewandowskiego nie znalazł sposobu na Odrę i znakomicie dysponowanego Arkadiusza Onyszkę, któremu raz w sukurs przyszła poprzeczka (po strzale Sławomira Peszki), a innym razem Aleksander Kwiek, który wybił piłkę spod nóg "Peszkina". Choć tort przeznaczony dla najlepszego gracza meczu powędrował w ręce Kwieka, my Asa wręczamy Onyszce. Charakterny facet jest jednym z dwóch najlepszych bramkarzy w lidze. A był do wzięcia za darmo. Pewnie jeden z czołowych klubów, który przetestował z 30 golkiperów i nie znalazł żadnego, pluje sobie w brodę. Onyszko nawet w telewizorze rekomendował się, że jest do wzięcia. Po ostatnich dwóch kolejkach na czwartą siłę Ekstraklasy wyrasta Ruch, który pokonał Bełchatów, a teraz zdemolował na stadionie Hutnika Cracovię. Spory udział w triumfie "Niebieskich" miał Artur Sobiech. Przyznajemy mu Asa m.in. za dwa gole strzelone Marcinowi Cabajowi (ma ich już 10 w sezonie), za aktywną postawę, a także wygrywanie pojedynków powietrznych, za asystę przy golu Marcina Zająca i duży udział przy golu Łukasza Janoszki. Lata płyną, czas ucieka, a Tomasz Frankowski jest jak wino. Strzela głową, strzela leżąc i ma już w tym sezonie w dorobku 10 goli - w klasyfikacji strzelców lepszy jest tylko "Lewy". As w ręce "Franka", a Asik dla Kamila Grosickiego, który pięknym zwodem, polegającym na zagraniu piłki piętą, spowodował, że dwóch obrońców Piasta pytało się wzajemnie: "Gdzie jest piłka?". Kryzys przechodzi Śląsk - jako jedyny nie wygrał meczu na wiosnę. W miniony weekend zanotowałby pewnie porażkę z wcale nie mocniejszą kadrowo Koroną, gdyby nie wspaniałe interwencje bramkarza Mariana Kelemena, który zasłużył na Asa. Śląsk miał też w składzie Cieniasa - Vuka Sotirovicia, który za bezmyślny i brutalny faul na środku boiska (na Markiewiczu) zasłużenie dostał czerwoną kartkę czym osłabił zespół. Fantastyczną serię mają "Miedziowi" z Lubina. "Franz" Smuda wiedział, co mówi, gdy protestował, gdy pytaliśmy go o nowego trenera Zagłębia. "Jaki nowy trener? Nie będzie żadnego nowego trenera!" I proszę: Marek Bajor radzi sobie nie gorzej niż jego maestro "Franz". Dla sympatycznego Bajora, który ma tylko warunkową licencję, As okazałej wielkości. Swoją drogą dziwnie z tymi licencjami bywa. Czasem mają je ludzie, którzy od ławki trenerskiej powinni się trzymać na kilometr. Trochę jak w powiedzeniu: "Nie matura, a chęć szczera zrobią z ciebie....?". Bajor obudził potencjał drzemiący w Iljanie Micanskim. "Franz" akurat w przypadku Bułgara zapomniał, że nie każdy piłkarz reaguje na te same bodźce. Pamiętamy, jak jesienią, po zmarnowanych przez Micanskiego "setkach" Smuda zasuwał przez pół boiska (po końcowym gwizdku, rzecz jasna) do Iljana i rugał go. Trener Bajor ma spokojną głowę i to pomaga Micanskiemu, który strzelił gola w Bełchatowie i z dorobkiem sześciu bramek w czterech meczach może się spodziewać powołania do reprezentacji Bułgarii. Nie trzeba dodawać, że my już Iljana wyróżniamy - Asem. Zawiodła cała Cracovia, która do 85. minuty meczu z Ruchem siedziała chyba w szatni (właśnie wtedy oddała pierwszy celny strzał!). Najwięcej wymagamy od Piotra Polczaka, który ma już obycie reprezentacyjne, a w sobotę popełnił sporo błędów, a przegrana główka kosztowała utratę gola. Cały zespół "Pasów" zanotował kompromitująco słaby mecz zarówno w obronie, jak i w ataku. Masa strat, niemiłosiernie ogrywani obrońcy, bezradność w kreowaniu akcji. Nie mieli też powodów do radości kibice Piasta, który nie mógł zdobyć nawet punktu w Białymstoku. Szczególnie "popisali" się: Rafał Kwapisz, który przepuścił piłkę do siatki między nogami po słabej główce "Franka", i Sebastian Olszar, który nie trafił na bramkę z metra (mógł strzelić na 2-1). W naszej opinii Cienias należy się w 22. kolejce również bramkarzowi bełchatowian - Łukaszowi Sapeli. Zawinił przy pierwszym golu, krzycząc do Lacicia "moja", a potem przepuszczając piłkę. Dał się też kompletnie zaskoczyć Micanskiemu przy trzecim golu dla Zagłębia. Na Cieniasa zapracował też sędzia Hubert Siejewicz, który dopatrzył się faulu Joela Tshibamby na Michale Gliwie w 55. min i zamiast gola na 1-2 mieliśmy ciągle 1-1. Ta decyzja wpłynęła na wynik meczu ("Czarne Koszule" wygrały 2-1). Owszem, kontakt między napastnikiem Arki a bramkarzem Polonii był, ale Joel wyskoczył prawidłowo do piłki i na pewno nie faulował golkipera. Czytaj także: Kołtoń: Onyszko - gwiazda przed spowiedzią PRZECZYTAJ RELACJE Z MECZÓW 22. KOLEJKI ODRA WODZISŁAW - LECH POZNAŃ 0-0 JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - PIAST GLIWICE 2-0 (1-0) ŚLĄSK WROCŁAW - KORONA KIELCE 1-1 (0-1) POLONIA BYTOM - WISŁA KRAKÓW 1-3 (1-1) CRACOVIA - RUCH CHORZÓW 1-4 (0-1) POLONIA WARSZAWA - ARKA GDYNIA 2-1 (0-1) LECHIA GDAŃSK - LEGIA WARSZAWA 2-3 (2-1) PGE GKS BEŁCHATÓW - KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN 1-3 (0-1)