W środowym meczu nie zagra natomiast czwarty zawodnik z polskim paszportem Thomas Kelati. Reprezentant biało-czerwonych, który przeszedł w tym sezonie do Chimki, będzie pauzował przez miesiąc z powodu kontuzji kolana. Gdynianie, którzy polecieli na ten mecz samolotem czarterowym, mieli już okazję w minionych rozgrywkach Euroligi zmierzyć się z Chimki. W Moskwie triumfowali gospodarze 89:67, jednak w rewanżu górą byli mistrzowie Polski, którzy wygrali 75:70. - Drużyna bardzo zmieniła swoje oblicze. Z tamtego zespołu został tylko trener Scariolo oraz trzech koszykarzy - Keith Langford, Witalij Fridzon i Raul Lopez. Udało im się jednak pozyskać nowych wartościowych koszykarzy - powiedział trener Pacesas. Szkoleniowiec Prokomu uważa, że moskiewska ekipa dysponuje teraz zdecydowanie silniejszym składem niż w ubiegłym sezonie. - To drużyna kompletna, która nie ma słabym punktów. Mieliśmy wyjątkowego niefarta, że najlepsza ekipa eliminacji, która bezapelacyjnie wygrała sześć spotkań, trafiła akurat do naszej grupy. Nie znaczy oczywiście, że jedziemy do stolicy Rosji skazani na pożarcie. Udowodniliśmy już, że z każdym można nawiązać wyrównaną walkę - zapewnił trener Pacesas. W poprzednim sezonie drużyna Chimki awansowała do Top 16 Euroligi, a gdynianie zaszli o krok dalej i znaleźli się w czołowej ósemce tych rozgrywek. Tam stoczyli pasjonujące mecze z późniejszym finalistą Olympiakosem Pireus. W pierwszym meczu ligi rosyjskiej Chimki wygrało na wyjeździe z Jenisejem Krasnojarsk 77:68. 13 punktów zdobył Keith Langford, a po 12 Zoran Planinić i Witalij Fridzon. Z kolei w Zjednoczonej Lidze VTB, w której oba zespoły też występują w jednej grupie, moskwianie przegrali w Kownie z Żalgirisem 69:75. Najskuteczniejszy był tym razem Fridzon, który rzucił 19 punktów, a 17 dołożył Langford.