Był to najbardziej dramatyczny mecz w ćwierćfinałowej rywalizacji mistrza Polski z wicemistrzem Grecji. O zwycięstwie Asseco przesądził David Logan, który zdobył trzy końcowe punkty dla gospodarzy. W ostatniej sekundzie zablokował wyższego o 20 centymetrów Linasa Kleizę, który przy prowadzeniu Prokomu 81:78 próbował oddać rzut za trzy punkty. Pierwsza połowa nie zapowiadała tak emocjonującego finału. Gdynianie znakomice grali od początku, a zwłaszcza w drugiej kwarcie, którą rozpoczął celny rzut Logana zza linii 6,25 metra. Przy stanie 35:23 dla Asseco trener gości Panagiotis Giannakis poprosił o czas. Nie zmienił on stylu gry Greków. Zaraz po powrocie na parkiet drużynę z Pireusu skarcił "trójką" niemiecki środkowy Jan-Hendrick Jagla. W kolejnych akcjach w roli głównej wystąpił Daniel Ewing. Rozgrywający trafiał z dystansu, uruchamiał kontrataki, a nawet sam kończył je efektownymi wsadami do kosza. Przy prowadzeniu Asseco w 17 minucie 43:27 szkoleniowcowi gości nie pozostało nic innego jak wziąć drugą przysługującą mu przerwę. Tym razem jego uwagi trafiły na podatny grunt, choć lider Olympiakosu Linas Kleiza nadal spisywał się słabo. Najskuteczniejszy w dwóch pierwszch spotkaniach (w obu zdobył po 26 punktów) Litwin nie mógł znaleźć sobie miejsca na parkiecie w Gdyni. Zdenerwowany własną nieporadnością i odgwizdaniem mu dwukrotnie błędu kroków nie opanował emocji, za co został ukaramy przewinieniem technicznym. W drugiej połowie trener Olympiakosu zmienił taktykę pozostawiając na ławce Kleizę. Zamiast niego wprowadził na parkiet duet środkowych - Nikole Vujcicia oraz Ioannisa Bourousisa. I ta taktyka przyniosła na początku trzeciej kwarty efekt. To właśnie podkoszowi zawodnicy Pireusu zdobyli siedem punktów z rzędu i w 22 minucie Asseco prowadziło tylko 47:40. Gdynianie pierwsze punkty z gry uzyskali w połowie tej kwarty, gdy ich przewaga stopniała do stanu 48:45. Gospodarze odzyskali inicjatywę, kiedy na parkiecie pojawił się Ewing. Amerykański rozgrywający zdobył pięć punktów i w 30 minucie mistrzowie Polski prowadzili 64:54. Kiedy w 35 minucie po akcji Logana było 76:66 dla gospodarzy, wydawało się, że nic im nie odbierze zwycięstwa. Tymczasem po kilku źle i za szybko rozegranych akcjach w ataku, Grecy nabrali wiatru w żagle i systematycznie zaczęli odrabiać straty. Trzy sekundy przed końcem, po rzucie Josha Childressa, Prokom prowadził tylko 80:78. Goście natychmiast sfaulowali Logana, który na 1,6 sekundy przed końcową syreną spudłował pierwszy rzut wolny wolny i wbrew wskazówkom trenera Pacesasa trafił drugi. Amerykanin z polskim paszportem zrehabilitował się jednak w ostatniej akcji blokując Kleizę. Po meczu powiedzieli: Panagiotis Giannakis (trener Olympiakosu Pireus): - Byliśmy świadkami dwóch różnych części meczu. W pierwszej mój zespół nie potrafił ustrzec się głupich błędów i utrzymać się dłużej przy piłce. Poniżej swoich możliwości zagrali wszyscy zawodnicy. Poza tym pozwoliliśmy rywalom zebrać za dużo piłek na tablicy. Po przerwie role się odwróciły. Zagraliśmy lepiej i byliśmy bardziej skoncentrowani, a gospodarzom przytrafiały się błędy. Mieliśmy w końcówce szansę na zwycięstwo, ale jej nie wykorzystaliśmy. Tomas Pacesas (trener Asseco Prokom): - Wygraliśmy dzięki wielkiej determinacji i ambicji. Niewiele jednak brakowało, abyśmy w końcówce, przez zbyt szybkie oddawanie rzutów i nieprzemyślane zagrania, zniweczyli cały nasz wysiłek. Bardzo dobrze zagraliśmy na obu tablicach, udało nam się także powstrzymać szybki atak rywali, który w dwóch pierwszych spotkaniach był ich bardzo silną bronią. Były oczywiście pewne błędy, ale jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu. Ta uwaga dotyczy zwłaszcza zawodników rezerwowych, którzy wyjątkowo dużo wnieśli do gry. Mam nadzieję, że po czwartkowym meczu będziemy mogli szykować się do kolejnego wyjazdu do Pireusu. ASSECO PROKOM GDYNIA - OLYMPIAKOS PIREUS 81:78 (22:18, 23:15, 19:24, 17:21) Asseco Prokom: Qyntel Woods 18, Daniel Ewing 18, David Logan 15, Jan-Hendrik Jagla 10, Ratko Varda 7, Adam Łapeta 4, Lorinza Harrington 4, Łukasz Seweryn 3, Adam Hrycaniuk 2, Ronald Burrell 0, Przemysław Zamojski 0, Piotr Szczotka 0. Olympiakos: Josh Childress 20, Nikola Vujcic 13, Milos Teodosic 12, Linas Kleiza 9, Theodoros Papaloukas 7, Ioannis Boroussis 7, Sofoklis Schortsanitis 5, Scoonie Penn 3, Loukas Mavrokefalides 2, Yotam Halperin 0, Panagiotis Vasilopoulos 0. Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-2 W pozostałych meczach Oprócz Asseco atut własnego parkietu wykorzystała hiszpańska Caja Laboral Vitoria, która po dwóch spotkaniach w Moskwie przegrywała 0-2. W meczu numer trzy Hiszpanie zwyciężyli wicemistrza Euroligi 66:53. Mistrz Serbii pokonał przed własną publicznością faworyta Maccabi Tel Awiw i potrzebuje już tylko jednego triumfu, by sprawić sensację, jaką byłby awans do turnieju finałowego w Paryżu. Spotkanie obejrzało 20 873 fanów. Wyniki drugich meczów ćwierćfinałowych Euroligi koszykarzy: Caja Laboral Vitoria - CSKA Moskwa 66:53 Stan rywalizacji 2-1 dla CSKA Partizan Belgrad - Maccabi Tel Awiw 81:73 Stan rywalizacji 2-1 dla Partizanu Asseco Prokom Gdynia - Olympiakos Pireus 81:78 Stan rywalizacji 2-1 dla Olympiakosu Real Madryt - FC Barcelona 73:84 Stan rywalizacji 2-1 dla Barcelony <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/asseco-prokom-gdynia-olympiakos-pireus,2011">Zobacz zapis relacji na żywo</a>