Nie dość, że Cracovia ze względu na modernizację własnego stadionu musi podejmować rywali 70 kilometrów od Krakowa, w Sosnowcu, to dodatkowo nie dostała zgody od śląskiej policji na organizację meczu z udziałem publiczności. - To dla mnie jak dożynki, nigdy z czymś takim nie miałem do czynienia - żali się Płatek. Kiedy któryś z dziennikarzy nazwał Cracovię gospodarzem piątkowego meczu, trener strofował: - My nie gramy wcale u siebie. Gramy na wyjeździe. - Na wyjazdach gra się nawet o 30-40 procent gorzej niż u siebie. To siedzi w podświadomości. Lechia w spotkaniach poza własnym stadionem ma szczególnie słaby bilans, ale w piątek wcale to się nie musi potwierdzić. Mają przecież silniejszy skład niż w zeszłym roku - tłumaczył szkoleniowiec "Pasów". Zapytany o to, co trzeba zrobić, aby wygrać z Lechią, w swoim stylu odpowiedział, że "trzeba strzelić o jedną bramkę więcej". - Na pewno nie cofniemy się do obrony, to nie w naszym stylu - zapewniał. Przeciwko "Pasom" zagra w piątek Paweł Nowak, który przed sezonem przeniósł się z Cracovii do Lechii. - To dla nich wielkie wzmocnienie, ale nie będę moich chłopaków szczególnie uczulał na Nowaka. Przecież znają go bardzo dobrze - skomentował Artur Płatek. Początek meczu Cracovia - Lechia w piątek o godzinie 17:45. Czytaj również: O skrzydłowym, który jest blisko podpisania kontraktu z "Pasami". Kliknij TUTAJ