Spotkanie Arsenalu Londyn z FC Barceloną słusznie było określane jako konfrontacja dwóch najpiękniej grających w piłkę drużyn Starego Kontynentu. Na Emirates Stadium od pierwszego gwizdka sędziego Nicoli Rizollego tempo było zawrotne, a kibice od błyskawicznych podań, jakie wymieniali piłkarze obu zespołów, mogli dostać oczopląsu. Menedżer gospodarzy, Arsene Wenger, który na przedmeczowej konferencji prasowej głosił, że jego drużyna w końcu dojrzała, by zdobywać trofea, już po pierwszych minutach mógł być zadowolony. Arsenal nie tylko podjął walkę z Barceloną, ale długimi momentami dyktował jej warunki gry. "Kanonierzy" blisko objęcia prowadzenia byli już w siódmej minucie, ale strzał Robina van Persiego z ostrego kąta doskonale obronił Victor Valdes. Dziesięć minut później gospodarze znowu byli o krok od szczęścia. Tym razem Cesc Fabregas miękko zagrał piłkę do niepilnowanego van Persiego, ale w ostatniej chwili Holendrowi futbolówkę sprzed nosa wybił Gerard Pique. Piłkarze Arsenalu jeszcze nie zdążyli otrząsnąć się po zmarnowanej okazji, a już po chwili musieli... odrabiać straty! Barcelona przeprowadziła błyskawiczny kontratak. Leo Messi wyłożył piłkę Davidovi Villi, a ten spokojnie posłał ją do bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Młody Polak nie mógł w tej sytuacji wiele zrobić, a stracony gol obciąża raczej obrońców "Kanonierów". W końcówce pierwszej połowy defensywa Arsenalu jeszcze raz zaspała i ten moment nieuwagi mógł skończyć się tragicznie. Po podbramkowym zamieszaniu piłkę do bramki gospodarzy skierował Messi, ale sędzia odgwizdał spalonego. Drugą połowę rozpoczęły ataki "Kanonierów". Podopieczni Wengera nacierali z wielką pasją, ale na efekty trzeba było czekać aż do 80. minuty. Wtedy właśnie Gael Clichy posłał prostopadłą piłkę idealnie do wbiegającego w pole karne van Persiego, Holender uderzył w krótki róg bramki Valdesa i po chwili Emirates Stadium eksplodował radością. Arsenal uskrzydlony dopingiem fanów zwietrzył szansę i rzucił się do jeszcze bardziej zaciekłego ataku. Na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Samir Nasri wyłożył piłkę wprost pod nogi Andrieja Arszawina, a Rosjanin natychmiastowym strzałem nie dał szans Victorowi Valdesowi. W ostatnich minutach do głosu ponownie doszła Barcelona. Katalończycy próbowali wszelkimi sposobami dostać się pod bramkę Szczęsnego, ale gdy nawet udawało im się przedrzeć przez szeregi obronne Arsenalu, świetnymi interwencjami popisywał się Polak. Szczęsny kilkakrotnie brawurowymi paradami zatrzymywał piłkę po uderzeniach Messiego, czy Daniego Alvesa. Polski bramkarz zaliczył egzamin dojrzałości na "piątkę" i tak jak jego koledzy z drużyny, może dumnie stwierdzić, że w środowy wieczór z "chłopca" stał się mężczyzną gotowym wygrywać z najlepszymi! Arsenal Londyn - FC Barcelona - Kliknij tutaj, aby przeczytać zapis relacji LIVE! Arsenal Londyn - FC Barcelona 2-1 (0-1) 0-1 David Villa (26.) 1-1 Robin van Persie (79.) 2-1 Andriej Arszawin (84.) Arsenal: Wojciech Szczęsny - Emmanuel Eboue, Laurent Koscielny, Johann Djourou, Gael Clichy - Theo Walcott (77. Nicklas Bendtner), Alexandre Song (69. Andriej Arszawin), Francesc Fabregas, Jack Wilshere, Samir Nasri - Robin van Persie. FC Barcelona: Victor Valdes - Dani Alves, Gerard Pique, Eric Abidal, Maxwell - Xavi, Sergio Busquets, Andres Iniesta (90. Adriano) - Pedro Rodriguez, Lionel Messi, David Villa (69. Seydou Keita). Żółte kartki: Nasri, van Persie, Song (Arsenal) oraz Pique, Iniesta (Barcelona) Sędzia główny: Nicola Rizzoli (Włochy) Statystyki meczu Arsenal - Barcelona Strzały: 13 - 10 Strzały celne: 7 - 5 Posiadanie piłki (% czasu gry): 40 - 60 Rzuty rożne: 4 - 1 Faule: 16 - 13 Żółte kartki: 3 - 2 Czerwone kartki: 0 - 0 Arsenal Londyn - FC Barcelona - Kliknij tutaj, aby przeczytać zapis relacji LIVE!