- Teraz najtrudniejszą kwestią jest, czy znowu może być tak dobry, jak przedtem. Zanim nie zacznie startować w wyścigach, nie jest w stanie opowiedzieć na to pytanie - powiedział Bruyneel na Teneryfie, gdzie team Astana przebywa na obozie trenigowym. Armstrong, "zwycięzca" w walce z rakiem, triumfator kolejnych wyścigów Tour de France w latach 1999-2005, po trzech latach powrócił do kolarstwa wyczynowego, zacznie sezon w styczniu w Australii. Jednak Armstrong przywykł do "misji niemożliwych" od czasu, gdy wygrał batalię z rakiem, zanim powrócił do kolarstwa w 1998 r. "Każdego ranka budzę się nie jako kolarz, tylko jako człowiek, który przetrwał chorobę nowotworową. Mam chęć ścigania się, która się we mnie odrodziła i po latach istnienia mojej fundacji - LiveStrong - zdaliśmy sobie sprawę, że jest dla niej miejsce na całym świecie. Jedno z drugim się łączy. Johan jest otwarty na ten pomysł. Przyjechałem tu jako wolontariusz. Ścigam się za darmo" - dokończył 37-letni Armstrong. Gdyby wygrał TdF w 2009 r. byłby najstarszym zwycięzcą Touru. Przed nim Belg Firmin Lambot wygrał Tour de France w 1922 r. w wieku 36 lat. W środę Armstrong, bez widocznego wysiłku i to pod wiatr, wjechał na szczyt wzgórza na czele małej grupki kolarzy. Według Bruyneela jest nawet w lepszej formie niż w 2005 r. w tym samym czasie.