Kadra Jerzego Engela jeszcze nie przegrała meczu w eliminacjach, notując jeden remis i pięć zwycięstw. Czy wspaniała passa zostanie podtrzymana? Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby ograć reprezentantów Armenii. Wystarczy spojrzeć na tabele grupy piątej, aby przekonać się, że innego wyniku jak zwycięstwo biało-czerwonych nie można oczekiwać. Nigdy nie można być na za pewnym siebie, gdyż wielkie potęgi piłkarskie gubiły punkty w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami. Nie można też przesadzać ze skromnością i obawiać się rywali, którzy nie wygrali jeszcze żadnego spotkania w eliminacjach. Polskich kibiców interesuje tylko zwycięstwo! Kto ma zapewnić kolejne trzy punkty, gdy zabrakło z powodu kontuzji najlepszego strzelca polskiej reprezentacji Emmanuela Olisadebe? Odpowiedź jest bardzo prosta: pozostali piłkarze, którzy otrzymają szansę występu. Bramki w naszej reprezentacji potrafią zdobywać nie tylko napastnicy. Radosław Kałużny, nominalny pomocnik strzelił w eliminacjach cztery bramki. Gole potrafią zdobywać także obrońcy Bąk i Hajto. Na brak skuteczność nie narzeka też Kryszałowicz, który robi furorę w Bundeslidze. Zatem potencjalnych zdobywców bramek jest tylu ilu zawodników na boisku. Jednak, jeśli ci z wyjściowego składu będą mieli kłopoty ze strzeleniem bramek przez 45 minut, Jerzy Engel powinien dokonać zmiany. Jego wyczucie w doborze i wprowadzaniu zmienników ostatnio zawsze przynosiło skutek bramkowy. Gole jako zawodnicy wchodzący z ławki strzelali przecież Karwan, Marcin Żewłakow i Kryszałowicz. A może Juskowiaka należałoby wpuścić w drugiej połowie, aby wybrnął z pechowej trzynastki bramek zdobytych w koszulce z orłem na piersiach...? Jednego nie powinniśmy się obawiać. Reprezentacja Polski mecz z Armenią wygra. Nie przeszkodzi w tym brak Olisadebe, upały w Erewanie, ani remis Armenii w meczu z Białorusią. Wygramy, bo reprezentacja Armenii jest po prostu słabsza! <A href="http://pilka.interia.pl/akt/nazywo/elim">Zapraszamy na relację NA ŻYWO od godz. 17:00</a>